Alaksandr Łukaszenka spotkał się we wtorek w Borysowie z pracownikami firmy produkującej sprzęt ratowniczo–gaśniczy. Dyktator oznajmił, że Białoruś jest w posiadaniu broni jądrowej. Groził też, że nie zawaha się jej użyć, gdy "wrogowie przekroczą granicę państwową".

Reklama

Białoruś ma broń jądrową? Łukaszenka mówi wprost

Przywiozłem tutaj głowice nuklearne. Nie kilka, ale kilkadziesiąt. Wiele osób mówi: 'To żart, nic nie zostało przywiezione.' Ale zostały. To, że nasi przeciwnicy nazywają to żartem, oznacza, że przegapili ten fakt. Nawet nie zauważyli, kiedy je tutaj sprowadziliśmy – stwierdził Alaksandr Łukaszenka, cytowany przez białoruską agencję państwową BiełTA.

Ostrzegłem wszystkich moich wrogów i rywali: jeśli przekroczycie granicę państwową, reakcja będzie natychmiastowa. Nie będę patrzył, czy to broń nuklearna, czy cokolwiek innego – dodał białoruski dyktator.

Reklama

Oresznik trafi na Białoruś. Łukaszenka mówi, kiedy to się stanie

Łukaszenka stwierdził także, że Białoruś brała udział w rozwoju nowego pocisku balistycznego Oresznik.

W Oreszniku cała wyrzutnia jest białoruska. Z wyjątkiem rakiety – pochwalił się Łukaszenka. – Nigdy nie stworzylibyśmy od zera do rakiety. To ogromna suma pieniędzy, to technologia. To jest wiele, wiele pokoleń (...) Oczywiście,zrobimy dla siebie wyrzutnię - ośrodek startowy. Rosjanie dostarczą nam jednak rakietę bezpłatnie. W drugiej połowie przyszłego roku. Czekamy. Zobaczymy, co z tego wyjdzie – dodał.

Łukaszenka o Polakach. "Rakiety będą w użyciu zanim przyjadą czołgami"

W swoich wypowiedziach Alaksandr Łukaszenka nawiązał do Polski. - Jeśli będziemy mieli tak potężną broń konwencjonalną (pociski Oresznik – przyp. red.), to zanim przyjadą do nas z czołgami, które tam Polacy kupują z Korei (...) i jakimiś innymi BWP, rakietami, to się mocno zastanowią – zaznaczył białoruski dyktator.