Te siedem podparyskich miast ma być połączonych ultra-nowoczesnym systemem komunikacji, m.in. w pełni zautomatyzowaną i działającą 24 godziny na dobę siecią metra. Inwestycja, która ma również doprowadzić do stworzenia od 800 tys. do miliona nowych miejsc pracy - będzie kosztować 35 miliardów euro. "Projekt pozwoli utrzymać Paryż w czołówce światowych metropolii" - mówi Christian Blanc, sekretarz stanu we francuskim rządzie odpowiedzialny za przedsięwzięcie.

Reklama

Najszybciej programem Sarkozy'ego zostanie objęta dzielnica La Defense, której budowa na przedłużeniu Pól Elizejskich, została zainicjowana jeszcze przez gen. De Gaulle'a. Jednak istniejący zespół wieżowców miałby być jedynie początkiem znacznie większego centrum światowych banków, towarzystw ubezpieczeniowych i funduszy inwestycyjnych. Stare lotnisko Le Bourget na północnych przedmieściach Paryża, które jeszcze w latach 70. przestało odprawiać pasażerów, także ma przeżyć głęboką metamorfozę. Z kolei koło istniejącego lotniska Roissy, już dziś jednego z największych w Europie - obok Londynu i Frankfurtu, zostanie rozbudowane centrum kulturowo-wystawiennicze na niespotykaną na starym kontynencie skalę. Z koleifrancuska "Dolina Krzemowa" ma powstać niedaleko Wersalu, na południowy-zachód od centrum metropolii. Już dziś właśnie w tym rejonie ulokowały się największe uniwersytety kraju.

Sarkozy przedstawił również projekt dla biednych i zamieszkanych przez imigrantów przedmieść na wschód od Paryża. Dziś to miasto kojarzy się bardziej z zamieszkami na przedmieściach i paleniem samochodów niż z metropolią XXI wieku. W przyszłości miałyby tu powstać nowoczesne fabryki, które zapewnią miejsca pracy imigrantom.

Siedem satelickich miast połączy super-szybkie, w pełni automatyczne metro o długości 130 km. Miałoby ono funkcjonować 24 godziny na dobę. Koszt tylko tego jednego przedsięwzięcia to 25 mld euro. Na tym jednak nie koniec. Nawet w historycznym centrum Paryża zawartym w kręgu zburzonych w XIX wieku murów, ma dojść do rewolucji. Sarkozy zamierza zerwać z zasadą, że nie mogą tu powstać budynki wyższe, niż 37 metrów. "Wieżowce są dopuszczalne pod warunkiem, że harmonijnie wkomponują się w pejzaż miejski. Jedyne, co nie jest dopuszczalne, to brzydota" - uważa francuski prezydent. W przyszłości nawet Le Havre ma stać się integralną częścią "Wielkiego Paryża" jako "atlantycki port francuskiej stolicy". Będzie on połączony ze stolicą Sekwaną, przekształconą w "dolinę kultury" z jeszcze większą niż dziś liczbą muzeów, teatrów, ośrodków naukowych.

Reklama

Przeciw planom Sarkozy'ego protestuje francuska opozycja. Partia Socjalistyczna uznała, że "Wielki Paryż" to pomysł "autorytarny", który nie tylko przywołuje "najgorsze tradycje francuskiego centralizmu", ale także "doprowadzi do jeszcze większego pogłębienia się kontrastów w rozwoju stołecznej metropolii". Zdaniem Socjalistów, ogromne inwestycje zostaną skoncentrowane w wybranych ośrodkach podczas gdy biednie dzielnice, gdzie niedawno wybuchały rozruchy - zostaną pozostawione samym sobie.

Sarkozy przedstawiając swoje plany mówił o powołaniu Towarzystwo Wielkiego Paryża, które po uzgodnieniach z podparyskimi gminami, będzie mogło przejmować nieruchomości pod nowe projekty."To właśnie z ich sprzedaży lub z kredytów pod ich zastaw ma zostać sfinansowana budowa Paryża XXI wieku" - zapewnia Christian Blanc.