To ona trzęsie całą Unią Europejską? Białe rękawiczki Merkel. GALERIA
1 Pakt klimatyczny. W 2007 roku przypadła prezydencja Niemiec. Na ponad rok przed wybuchem kryzysu finansowego, Berlin mógł sobie pozwolić na wyznaczenie ambitnych placów. Jednym z nich był pakt klimatyczny. Coś, co zwłaszcza po wybuchu kryzysu, zaczęło się odbijać czkawką zwłaszcza nowej części Unii Europejskiej, dla Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii było sukcesem. Bo na wolnym handlu emisjami najbardziej zarobią te kraje, które wypuszczają do atmosfery najmniej gazów, czyli Francja, Wielka Brytania i właśnie Niemcy. Ich budżety będą dzięki temu zwiększały się naszym kosztem. Bardzo sprytnie niemieccy dyplomaci przekonali do pomysłu kraje skandynawskie i dziś w powszechnej świadomości, to one są uważane za głównego orędownika paktu klimatycznego.
AP / Gero Breloer
2 Traktat lizboński. To kolejny majstersztyk niemieckiej prezydencji. Trzy lata wcześniej w referendach Francja i Holandia odrzuciły konstytucję europejską, wiele wskazywało na to, że i inne kraje z Wielką Brytanią na czele pójdą ich śladem, wizja wspólnej konstytucji przeraziła wiele państw. Co zrobiono? Dokument skrócono, przeredagowano, wyrzucono m.in. preambułę i zaprezentowano jako traktat lizboński. Co prawda, w referendum odrzuciła go Irlandia. W powtórzonym jednak rok później referendum, Irlandczycy - mimo że oburzali się mówiąc ”nie znaczy nie” przyjęli traktat. To on wprowadził m.in. funkcję stałego przewodniczącego Rady i zwiększył niemiecką siłę w przypadku głosowań w Radzie.
AP / Geert Vanden Wijngaert
3 Roszady unijne w 2009 roku. Z obsadą szefa Komisji Europejskiej nie było problemu – miał nim zostać ponownie Jose Manuel Barroso. Po raz pierwszy kraje członkowskie miały wybrać owego tzw. prezydenta Unii oraz szefa dyplomacji unijnej. Na giełdzie dziennikarskiej były zwane nazwiska : Tony Blair, Jose Aznar, David Milliband, Carl Bildt, Guy Verhofstadt czy Jean-Claude Juncker. Tacy kandydaci, o których wiadomo było, że będą chcieli realizować niezależną politykę i dążyć do wzmocnienia własnej pozycji byli nie na rękę wiecznemu buntownikowi – Wielkiej Brytanii i największemu krajowi członkowskiemu – Niemcom. Propozycja nominacji dla ekspremiera Belgii, Hermana Van Rompuya i byłej brytyjskiej komisarz, Catherine Ashton to wypadkowa porozumienia brytyjsko-niemieckiego. Oficjalnie przedstawiona jako ukłon w stronę Londynu, tak naprawdę umacniała niemiecką pozycję.
AP / Gerald Herbert
4 Sankcje dla Rosji. Kanclerz Merkel niespecjalnie ukrywała, że dobre relacje z Rosją to jeden z priorytetów niemieckiej polityki zagranicznej. To jej postawie można zawdzięczać to, że po aneksji Krymu przez Rosję, Moskwy nie spotkały właściwie żadne bolesne sankcje. Niemcy blokowały sankcje nawet po wybuchu i zaostrzeniu walk na Ukrainie. Dopiero zestrzelenie malezyjskiego samolotu może zmusić Niemcy - choć pierwsza reakcja Berlina była nader wstrzemięźliwa - do zaakceptowania pomysłu zaostrzenia sankcji wobec Rosji, forsowanego przez Polskę, kraje nadbałtyckie i skandynawskie.
AP / Alain Jocard
5 Europejskie puzzle po raz drugi. Jean-Claude Juncker został na poważnie wzięty pod uwagę jako szef Komisji Europejskiej dopiero po zielonym świetle ze strony kanclerz Merkel - początkowo sceptycznej wobec Luksemburczyka. Gdy jednak już go zaakceptowała, nie wahała się zignorować sprzeciw Wielkiej Brytanii i Węgier wobec tej kandydatury. O tym, kto zostanie szefem dyplomacji unijnej i szefem Rady tak naprawdę zdecyduje wola Merkel. Jak uzna, że Donald Tusk będzie pasował jej na następcę Van Rompuya, to nim zostanie. Na razie Niemcy wykonały dziwny ruch, na ostatnim szczycie chciały się zgodzić na obsadzenie dwóch pań socjalistek na czołowych stanowiskach unijnych. Oficjalnie był to pomysł Włoch i Francji. Przy cichym wsparciu Berlina. Polska wywołała rebelię przeciw takiej kompozycji puzzli. To chwilowe zwycięstwo. Pod koniec sierpnia okaże się, kto naprawdę dostanie akceptację Berlina, czyli zostanie wybrany. I czy prawdą jest, że - jak sugerują niemieckie media - pani kanclerz chce przygotować sobie miękkie lądowanie - czyli jeszcze przed wyborami w Niemczech, zostać na drugą połowę kadencji szefową Rady... Potwierdziłaby tyko wtedy swoją faktyczną pozycję w Unii.
AP / Gero Breloer
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję