Chodzi o wtorkową wypowiedź Małka dla TVN24 o tym, że "istnieje podejrzenie, iż oskarżony może nie móc uczestniczyć w rozprawie".

Sąd, który prowadzi proces karny, wytoczony Jarosławowi Kaczyńskiemu przez b. szef MSWiA Janusza Kaczmarka, zdecydował, że zasięgnie opinii dwóch biegłych psychiatrów w celu odpowiedzi na pytanie, czy stan zdrowia psychicznego oskarżonego pozwala na udział w postępowaniu sądowym. Kaczyński nazwał to postanowienie sądu "skandalicznym".

Reklama

Małek powiedział dziennikarzom w środę, że "sąd w tej sprawie bada tylko, czy oskarżony może uczestniczyć w rozprawie". "Sąd ma informacje z różnych źródeł i nabrał takiego podejrzenia, że być może oskarżony ze względu na aktualny stan zdrowia nie może uczestniczyć w rozprawie i tylko tę kwestię sąd bada" - zaznaczył sędzia.

Małek dodał, że "sąd zgromadził dokumentację medyczną i to biegli zadecydują, czy potrzebują osobiście przebadać oskarżonego, czy na podstawie tej dokumentacji mogą wydać opinię". "Jeśli w tej postaci postanowienie się utrzyma, a nie jest ono zaskarżalne i jeśli będzie konieczność badania, to oskarżony ma obowiązek stawić się na takie badanie" - powiedział Małek.

W reakcji na wypowiedzi Małka Hofman wydał w środę oświadczenie. Podkreślił w nim, że decyzja sądu o dopuszczeniu dowodu z opinii biegłych psychiatrów była "bezpodstawna".

"Przekazane do sądu zaświadczenie lekarskie jednoznacznie określa, że prezes PiS otrzymywał wyłącznie słabe leki uspokajające, powszechnie podawane przez lekarzy rodzinnych i pogotowia pacjentom, którzy doświadczyli poważnych rodzinnych tragedii. Należy również podkreślić, że leki zostały przepisane przez specjalistę chorób wewnętrznych - nefrologa" - wyjaśnił rzecznik PiS.



Reklama

Zdaniem Hofmana, "użycie przez rzecznika sądu sformułowania +istnieje podejrzenie, iż oskarżony może nie móc uczestniczyć w rozprawie+ nie ma na celu poinformowania opinii publicznej o stanie procesu, a wpisuje się w brutalną kampanię wyborczą".

Do oświadczenia Hofmana dołączono zaświadczenie lekarskie z 10 kwietnia minionego roku, które zostało przekazane do sądu. Jest w nim mowa o "ostrej reakcji" Jarosława Kaczyńskiego "na śmierć brata i bratowej w katastrofie Tu-154 M". Podane są wartości ciśnienia tętniczego prezesa PiS z tego dnia (RR 150/100 mmHg) oraz wymienione są leki, jakie otrzymał - Xanax i Hydroksyzyna.

Proces, który ma toczyć się przed stołecznym sądem rejonowym, Kaczmarek wytoczył Kaczyńskiemu za to, że nazwał go "agentem śpiochem". Sprawa dotyczy wypowiedzi z 2008 r. - prezes PiS powiedział wtedy, że Kaczmarek "to był po prostu człowiek drugiej strony, jak to niektórzy nazywają - taki 'śpioch'". "To jest nawiązanie do agenta śpiocha. Ktoś przez wiele lat nie wypełniał swojej funkcji, potem dostaje sygnał i zaczyna pracować jako agent" - dodał.

W końcu kwietnia warszawski sąd okręgowy uchylił wcześniejszą decyzję sądu rejonowego o umorzeniu tej sprawy i nakazał prowadzić proces.

Na początku czerwca media poinformowały, że sąd rejonowy zwrócił się do prezesa PiS z pytaniami mającymi ustalić, czy będzie on w stanie odpowiadać w procesie ze względu na stan zdrowia psychicznego. Zarządzenie sądu miało zostać wydane - jak wynikało z ujawnionych dokumentów - "wobec treści publicznych wypowiedzi oskarżonego Jarosława Kaczyńskiego odnoszących się do kwestii jego stanu psychicznego i skutków przyjmowanych środków farmakologicznych". Chodziło o wypowiedzi w wywiadach udzielonych przez Kaczyńskiego tygodnikowi "Newsweek" i portalowi Onet.pl.

Sąd w swoim zarządzeniu z końca maja - jak ujawniono w mediach - zawarł cztery pytania: po pierwsze jak nazywają się leki, które przyjmował Kaczyński po 10 kwietnia 2010 roku; po drugie: jaki lekarz przepisał mu te lekarstwa; po trzecie: czy Jarosław Kaczyński również teraz przyjmuje środki, które oddziałują na psychikę. I po czwarte: czy lider opozycji wcześniej już korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry, a także czy obecnie z takich porad korzysta.

Wówczas rzecznik PiS Adam Hofman zaznaczył, że w związku z "dziwną i niespotykaną praktyką" partia zdecydowała się na upublicznienie odpowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, którą skierował do sądu rejonowego. Kaczyński informował w niej sąd, że otrzymywał leki zgodne z zaświadczeniem lekarskim. Dodawał, że zostały mu przepisane przez Wojskowy Instytut Medyczny 10 kwietnia 2010 roku. Lider PiS zaprzeczył też jakoby nadal brał leki, które oddziałują na psychikę. Poinformował również sąd, że nie korzystał z porady psychologa, neurologa lub psychiatry.