Sikorski przekonywał, że przyjęty przed tygodniem program PO, to jedyny program, który "ani nie straszy Polaków, ani nie obiecuje im gruszek na wierzbie".

Reklama

"Naszych 21 zobowiązań wyborczych, to są rzeczy wykonywalne, które przeszły przez rygorystyczny proces sprawdzenia pod względem budżetowym i administracyjnym" - podkreślił minister.

"Polska stoi przed perspektywą i wyborem, czy chcemy mieć ekipę, która już pokazała, że umie się znaleźć na arenie międzynarodowej, że umie wykorzystywać fundusze europejskie, ale przede wszystkim, że umie o nie walczyć. To jest stawką w tych wyborach, czy uzyskamy kolejną szansę na przemianę cywilizacyjną naszego kraju i kolejny, wielki budżet unijny, a możemy dostać nawet powyżej 300 mld złotych" - powiedział szef MSZ.

Według Sikorskiego "Polacy muszą zdecydować, czy chcą zawierzyć zdolnościom negocjacyjnym Antoniego Macierewicza i Anny Fotygi czy też ekipie, która do tej pory te negocjacje prowadziła".

Politycy i kandydaci PO w wyborach obecni na spotkaniu z dziennikarzami przekonywali, że nie są prawdą twierdzenia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który podczas niedzielnej konwencji tej partii w Krakowie mówił, że "rząd nie ma pomysłu na Polskę; nie chce Polski silnej; boi się polskich marzeń".

Były minister obrony i kandydat PO na senatora Bogdan Klich podkreślił, że ostatnie cztery lata spowodowały wzmocnienie Polski na arenie międzynarodowej. "Widać to w UE nie tylko za sprawą polskiej prezydencji. Widać to w Sojuszu Północnoatlantyckim, gdzie wszystkie nasze postulaty, z którymi szliśmy do Sojuszu zostały zrealizowane" - mówił. Wśród osiągnięć wymienił nową koncepcję strategiczną przyjętą przez NATO na szczycie w Lizbonie, która - według Klicha - "odpowiada polskim interesom narodowym".

"Tzw. plany ewentualnościowe, czyli plany wzmocnienia Polski na wypadek agresji z zewnątrz, nieaktualizowane od 2001 r., zostały zaktualizowane w zeszłym roku w listopadzie" - dodał Klich. Jak podkreślił, nasza pozycja międzynarodowa umacnia się także za sprawą zaangażowania polskich żołnierzy w Afganistanie i w innych miejscach na świecie.

Reklama

"W UE nasz głos jest słyszalnym, nasze propozycje dostrzegalne. Rozwiązania proponowane przez Polskę są bardzo często akceptowane, a przynajmniej są przedmiotem poważnej rozmowy" - przekonywał Klich.

Sikorski zaznaczył, że bardzo cenił sobie współpracę z Klichem w rządzie. "Jako były minister obrony mogę powiedzieć, że Bogdan Klich zostawił polskie wojsko lepszym niż je zastał" - powiedział szef MSZ.



"Jestem tutaj tuż po konferencji PiS, podczas której pan prezes (Jarosław Kaczyński - PAP) znowu się zmienił. Znowu był miły, łagodny. Nie wiemy, czy to jest zmiana taktyczna, czy farmakologiczna, ale proponuję, żeby nie ufać tej ponownej zmianie, bo jego zwolennicy demonstrowali w tym czasie pod kancelarią premiera, pod MSZ, +jadąc+ tymi samymi tekstami - o zdrajcach, o sługach Rosji i podobnymi zniesławieniami" - mówił Sikorski.

Startujący z Krakowa senator Janusz Sepioł dodał, że działalność międzynarodowa Senatu jest możliwa dzięki "pragmatycznej i odpowiedzialnej" polityce rządu. "Jak pisał Giedroyć, wobec Rosji bez uniżoności, ale bez arogancji. Dzięki temu mogła powstać polsko-rosyjska grupa senacka i Forum Regionów" - mówił Sepioł.

Kandydujący do Sejmu pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. osób niepełnosprawnych Bogdan Dąsal podkreślał, że udało się uchwalić podpisaną ostatnio przez prezydenta Bronisława Komorowskiego ustawę o języku migowym i innych środkach komunikowania się. "To potężne wyzwanie dla administracji samorządowej i rządowej, ale dla środowiska niesłyszących rzecz kapitalna. To ten rząd zmierzył się z tym wyzwaniem" - mówił Dąsal. Przypomniał, że poniedziałek jest ostatnim dniem, kiedy niepełnosprawni mogą zgłaszać chęć głosowania korespondencyjnego.

Sikorski po konferencji prasowej w Krakowie wyruszył autobusem do małopolskich miejscowości: Skawiny, Myślenic, Mszany Dolnej, Limanowej, Lipnicy Murowej i Brzeska. Objazd ma skończyć w Gdowie. Jak zapewniał szef małopolskiej PO, poseł Ireneusz Raś chodzi o rozmowę ze zwykłymi ludźmi. "Nie tylko chcemy mówić, ale chcemy też posłuchać" - podkreślił Raś.