"Wyrzucona torba foliowa rozkłada się od 100 do 400 lat. A mieszkańcy naszego miasta zużywają około 600 tys. jednorazówek dziennie" - stwierdził łódzki radny PiS Krzysztof Piątkowski i zaproponował, by zakazać używania torebek foliowych w sklepach. Dziś radni będą głosowali nad tym projektem. I prawdopodobnie go przyjmą, bo "za" jest też PO.
W folię nadal można by pakować niektóre produkty. Ale jeśli da się je zapakować w torebkę papierową, to właśnie jej należy użyć. Tym, którzy nie zastosowaliby się do nowych przepisów, groziłaby grzywna. Według Piątkowskiego musi być surowa - od 20 zł do nawet 5 tys.
Pomysł wzbudza mieszane uczucia. Nawet ekolodzy nie są w pełni do niego przekonani. Pochwalają go, ale ostrzegają przed hurraoptymizmem. "Zanim władze miasta wprowadzą zakaz, powinny zbadać, jakie pociągnie to koszty, jak przygotować klientów i właścicieli sklepów do zmian, zorganizować kampanię informacyjną" - mówi prezes ekologicznego Klubu Gaja Jacek Bożek.
Ale to niejedyny rewolucyjny pomysł łódzkich radnych. Dzisiaj zagłosują także nad nową uchwałą dotyczącą przystanków komunikacji miejskiej. Jak informuje "Dziennik Łódzki", chcą wprowadzić zakaz wstępu na przystanki dla żebraków, kloszardów i wszystkich, którzy budzą odrazę.
Autorką pomysłu jest Hanna Zdanowska, wiceprezydent Łodzi. Według niej osoby, "których zachowanie lub wygląd rażąco narusza zasady współżycia społecznego" nie będą mogły przysiąść na przystanku.
Czy jednak zamykanie przystanków dla "naruszających normy" nie jest dzieleniem łodzian na lepszych i gorszych? I czy dziwnie ubrany student czy uczeń nie "narusza norm" i nie zasługuje na przywilej korzystania z przystanku? "Oczywiście, że nie! Nie chodzi też o dzielenie łodzian na ludzi kategorii A i B, bo ktoś jest bogatszy, a inny biedniejszy. Chcemy tylko, by służby porządkowe miały podstawy do interwencji, jeśli ktoś poprosi o pomoc" - mówi "Dziennikowi Łódzkiemu" Zdanowska.
Wygląda na to, że uchwała zacznie obowiązywać. Nie wiadomo tylko, skąd kloszardzi i bezdomni mieliby wziąć 500 zł na mandat. Właśnie tyle ma wynieść kara za złamanie zakazu.
Już od 1 września na przystankach nie można palić. Za puszczenie dymka w oczekiwaniu na autobus czy tramwaj grozi nawet 500-złotowy mandat.