Badania śladów kryminalistycznych na odzyskanej tablicy potrwają dzień, dwa - zapowiada małopolska policja. Napis jest dowodem rzeczowym w sprawie, dlatego decyzję o tym, kiedy wróci do muzeum w Oświęcimiu, podejmie prokurator.

Reklama

Symbol niewyobrażalnego okrucieństwa Niemców podczas II wojny światowej nie zawiśnie jednak od razu nad bramą byłego obozu koncentracyjnego. Najpierw będą musieli troskliwie zająć się nim konserwatorzy. W napisie brakuje bowiem litery "i" w słowie "frei". Została ona nad bramą po kradzieży.

W tym samym momencie, gdy małopolska policja prezentowała odzyskaną tablicę na konferencji prasowej w Krakowie, w samym muzeum rozpoczynała się wizja lokalna z udziałem trzech przestępców z pięciu zatrzymanych przez policję. Były obóz Auschwitz 1 był dzisiaj do godziny 13:00 nieczynny dla zwiedzających.

W wizji brało udział trzech podejrzanych, dwóch pozostałych odmówiło składania wyjaśnień. "W związku z tym podjęliśmy decyzję, że nie będą uczestniczyć w dzisiejszych czynnościach na terenie obozu, gdyż nic nie powiedzieli, aby tu byli i zaprzeczyli temu" - powiedział po wizji Piotr Kosmaty z krakowskiej prokuratury.

Reklama

Według Kosmatego, wizja lokalna w "dużej części" potwierdziła wyjaśnienia podejrzanych, a także dotychczas zgromadzony materiał dowodowy. "Udało nam się zgromadzić cenny materiał dowodowy, który będzie następnie wykorzystywany w toczącym się śledztwie" - podkreślił prokurator.

Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad obozowej bramy została skradziona w piątek nad ranem. Policjanci odzyskali ją w niedzielę wieczorem, wtedy też zatrzymali pięciu podejrzanych.

Policja jest już pewna, że było zlecenie na kradzież symbolicznego napisu.