Sojusz Północnoatlantycki twierdzi, że ćwiczenia były planowane już ponad rok temu. Potrwają trzy tygodnie, a uczestniczące w nich fregaty - SPS "Adm. Juan de Bourbon", FGS "Luebeck" i ORP "Gen. K. Pułaski" - zawiną do portów w Rumunii i Bułgarii.

"To zaplanowana, rutynowa wizyta w rejonie Morza Czarnego w celu przećwiczenia współdziałania z naszymi partnerami z Rumunii u Bułgarii" - tłumaczy wiceadmirał Pim Bedet, zastępca dowódcy Komponentu Morskiego NATO w Northwood w Anglii.

Reklama

Sojusz zapewnia, że to tylko manewry, które nie mają związku z tym, co dzieje się w Gruzji. Jednocześnie NATO oświadczyło, że normalne stosunki z Rosją nie będą możliwe, dopóki nie wycofa ona swych wojsk z gruzińskiego terytorium.

Dziś Moskwa zamroziła współpracę wojskową z NATO i jego sojusznikami. "Rosja poinformowała nas kanałami wojskowymi, że minister obrony Federacji Rosyjskiej podjął decyzję o wstrzymaniu międzynarodowej współpracy wojskowej do czasu wydania dalszych instrukcji" - powiedziała rzeczniczka NATO Carmen Romero.