Dane kandydatów do pracy znalazły się na uruchomionej przez bank stronie "zainwestujwprzyszlosc". "W ciągu siedmiu minut od wycieku danych do sieci zablokowaliśmy stronę" - zapewnia tvn24.pl Arkadiusz Mierzwa, rzecznik Pekao SA. Jak tłumaczy, stronę zrobiła i administrowała nią firma zewnętrzna. Szej tej firmy twierdzi zaś, że wszystko przez atak hakerów.
"Oczywiście będziemy chcieli wyciągnąć konsewkencje wobec firmy, która wykonała stronę. Będziemy działać, aby winni zostali ukarani" - mówi tvn24.pl Mierzewa. Portal donosi, że - mimo wyjaśnień banku - dane ubiegających się o pracę wisiały w sieci znacznie dłużej.
"Pierwszy raz o sprawie poinformowaliśmy bank o godz. 11.40, a strona została zablokowana o godz. 12..35. Maile od internautów, którzy podnieśli alarm, otrzymaliśmy jeszcze wcześniej" - pisze tvn24.pl.
W poniedziałek sprawą zajmie się generalny inspektor danych osobowych. Banki, które są instytucjami zaufania publicznego, a ich działalność opiera się między innymi na przetwarzaniu danych osobowych, powinny być awangardą, jeśli chodzi o ochronę danych osobowych" - mówi Michał Serzycki. Jak dodaje, sprawa trafi do prokuratury, jeśli okaże się, że zostało złamane prawo.