Partyzanci zaatakowali nasz patrol około godziny 8.30 polskiego czasu w miejscowości Merani, ok. 20 kilometrów na południe od Ghazni. Polacy zostali zaatakowani z broni strzeleckiej. Najprawdopodobniej, gdy tylko napastnicy wystrzelili pierwsze pociski, zorientowali się, że nie mają najmniejszych szans. Próbowali uciec na motocyklu. Nie uciekli daleko. Po krótkim pościgu żołnierze zlokalizowali uciekinierów.

Reklama

Wtedy zaczęło się piekło. Strzelanina trwała kilkanaście minut. Jeden z rebeliantów został zabity. Drugiemu udało się uciec. Przy motocyklu napastników żołnierze znaleźli miny przeciwpancerne, broń i amunicję. Część znalezionych materiałów przypuszczalnie służyła do konstrukcji improwizowanych ładunków wybuchowych, których partyzanci używają do ataków na kolumny pojazdów.

Żaden z polskich żołnierzy nie odniósł obrażeń.

To nie pierwsza tego typu akcja polskich żołnierzy w Afganistanie. W sierpniu, idąc na odsiecz żołnierzom armii afgańskiej, która wpadła w zasadzkę talibów, polscy żołnierze zabili kilku bojowników.

Reklama