85 proc. barów z szybkim jedzeniem oszukuje swoich klientów - wynika z kontroli Państwowej Inspekcji Handlowej, do których dotarła reporterka radia RMF. Głównym grzechem kebabowni, pizzerii czy pierogarnii są niedoważone porcje. Ponad połowa kontrolowanych lokali niewłaściwie informowała o cenach.

Na tym nie koniec. Aż jedna czwarta zbadanych próbek nie spełniała norm jakościowych. Właściciele barów nagminnie zamieniają używają produkty o wątpliwych walorach smakowych. I tak zamiast sera żółtego na pizzy, dostajemy produkt seropodobny z aromatem, zamiast śledzi, anchois (sardelę), zamiast bekonu, wędzonkę. Kontrolerzy trafili nawet na pizzę, w której nie było ani jednego składnika podanego w menu.

Normą jest też zmniejszanie ilości najdroższych składników. W pierogach z mięsem jest go tylko jedna czwarta, a nie połowa. Kontrolerzy trafili na fasolkę po bretońsku, w której mięso stanowiło tylko siedem procent składu.

Oddzielnym problemem są terminy przydatności produktów do spożycia. W skrajnym przypadku mięso przyjechało do baru z kebabem już siedem dni przeterminowane.