"Wracaliśmy w grupie przyjaciół z imprezy do domu. Wszyscy byliśmy pod wpływem alkoholu. Było późno w nocy. Ja i Paweł jechaliśmy rowerami. Chodnikiem, bo obok szli nasi znajomi. Jechaliśmy wolno, z taką prędkością, z jaką szli nasi przyjaciele. Podjechał radiowóz. Policja pieszych puściła wolno, a nas zatrzymała" - wspomina wydarzenia sprzed dwóch lat Iwona 30- latka z Warszawy.
Iwona i jej chłopak Paweł w komisariacie spędzili całą noc. Rok temu stanęli przed sadem. Oboje dostali wysokie kary grzywny. Ponieważ zostali skazani na podstawie przepisów prawa karnego trafili do sądowego rejestru skazanych. Sąd zakazał im też jazdy rowerem i samochodem przez okres dwóch lat od wyroku.
Według obecnych przepisów rowerzystom pod wpływem alkoholu obligatoryjnie zakazuje się jazdy samochodem i zabiera prawo jazdy, na co najmniej 6 miesięcy. Sądy zakazują im też jazdy na rowerze, bo to właśnie na nim popełnili przestępstwo.
Ale te przepisy będą zmienione. Wymusza to postanowienie Trybunału Konstytucyjnego, które już trafiło do Sejmu i ministerstwa sprawiedliwości. "Nowe przepisy są obecnie na etapie uzgodnień międzyresortowych" - przyznaje Joanna Dębek z wydziału informacji ministerstwa sprawiedliwości. W kwietniu TK uznał, że karanie pijanych rowerzystów tak jak pijanych kierowców samochodów jest zgodne z konstytucją. W postanowieniu jednak zaznacza, że nie można ich traktować surowiej, bo ich czyn jest mniej szkodliwy społecznie niż jazda samochodem pod wpływem alkoholu.
Trybunał w swoim postanowieniu nie rozstrzyga jak mają brzmieć zmienione przepisy, ale wykazuje, że obecne trzeba zmienić, bo: „powodują one odstępstwo od zasady równości”. Chodzi o to, że pijanym kierowcom zabiera się obligatoryjnie prawo jazdy, natomiast rowerzystom zabiera się - jak w przypadku Iwony i Pawła - zarówno prawo jazdy oraz zakazuje jazdy rowerem.
Zdaniem TK taka praktyka sądowa pomija „problem gorszej sytuacji prawnej sprawcy występku z art. 178a par. 2 kodeksu karnego - czynu o mniejszej szkodliwości społecznej ( dot. kierowców pojazdów innych niż mechaniczne, czyli m.in. rowerzystów, zaprzęgów konnych, a także żaglówek, łodzi, balonów, szybowców itd. - red.)w porównaniu do sprawcy występku z art.. 178a par. 1 k.k. - czynu o większej szkodliwości społecznej” ( dot. kierowców pojazdów mechanicznych, czyli w uproszczeniu napędzanych silnikiem).
Trybunał przypomina też, że środek karny w postaci zakazu prowadzenia przez skazanego pojazdu powinien dotyczyć tego pojazdu, przy użyciu, którego popełnił on przestępstwo. "Projektowane przepisy są zgodne z sugestiami Trybunału" - przyznaje Joanna Dębęk.
"Cieszymy się z takiego postanowienia TK, to oznacza polepszenie przepisów prawa" - ocenia Marcin Chłodnicki Prezes Stowarzyszenia MTB Kielce, organizacji rowerzystów, które rozpoczęło w Internecie akcję społeczną: „Trzeźwe prawo” i planuje zarejestrować komitet obywatelski, by zebrać podczas manifestacji rowerowych w całym kraju 100 tys. podpisów pod obywatelskim projektem ustawy liberalizującej sposób karania nietrzeźwych rowerzystów.
"Jeżeli rowerzysta stworzył realne zagrożenie, bo jeździł pijany po ulicy, powinien być surowo ukarany. Nie należy natomiast produkować przestępców. Karać więzieniem, wysokimi grzywnami i zabraniem prawa jazdy tym, którzy po jednym, czy dwóch piwach jechali pustym chodnikiem lub ścieżką rowerową. Ktoś taki, potraktowany jak groźny przestępca, zawsze będzie się czuł niesprawiedliwie ukarany i starci szacunek do prawa" - dodaje.
Obecnie w więzieniach siedzi prawie 2 tys. skazanych za jazdę na rowerze pod wpływem alkoholu. Jest więcej niż skazanych za takie samo przestępstwo popełnione za kółkiem. Co roku 70-80 tys. pijanych rowerzystów jest skazywanych przez sądy. Ze statystyk wynika, że pijani rowerzyści częściej trafiają przed sądy niż pijani kierowcy. Policja tłumaczy ten fakt tym, że rowerzystów łatwiej złapać.