Marek T. (nazwisko fikcyjne) twierdzi, że spotkał Bagsika w firmie doradztwa kredytowego. Były szef Art-B był wściekły. Zaprosił T. do sąsiedniego pokoju i pokazał reportaż TVN. "Wkurzyło go, że w filmie oprócz niego pokazano też jego syna Bena" - mówi "Rzeczpospolitej" Marek T.

Reklama

Bagsik kilkakrotnie powtarzał, że autora materiału "trzeba odstrzelić". Sugerował, że jeżeli nie podejmie się tego Marek T., zrobią to "chłopaki z zagranicy". Dlaczego Bagsik ze zleceniem zgłosił się właśnie do T.? "Ubzdurał sobie, że mam jakieś niewyobrażalne kontakty i jestem najemnikiem.Wprawdzie rzeczywiście byłem na wojnie na Bałkanach, ale jeździłem tam z transportami humanitarnymi. I żadnym najemnikiem nie jestem" - mówi niedoszły zabójca.

Jednak Marek T. nie tylko nie przyjął zlecenia, ale i ostrzegł reportera. "Od początku byłem mocno zaskoczony tym zleceniem. Nie dałem jednak tego po sobie poznać. Wiedziałem, że Bagsik jest zdeterminowany i kiedy się zorientuje, że nie chcę się zająć sprawą, zabójstwo zleci komuś innemu. Proszę uwierzyć, że naprawdę się bałem, że ten dziennikarz może zginąć" - tłumaczy.