Podpułkownik Marek Zieliński tłumaczy, że ostrzał nikogo nie zranił, bo pociski spadały na obrzeża bazy. To nie pierwszy taki ostrzał w Diwaniji.

Teraz nasi żołnierze z Wielonarodowej Dywizji próbują odnaleźć tych, którzy strzelali z moździerzy. Jak? Jak twierdzi rzecznik, mają na to swoje metody. "Nie chciałbym ich jednak zdradzać, bo to nasze tajne sposoby" - mówi ppłk Zieliński.