Klara Klinger: Jak pani ocenia branie ze sobą dziecka do pracy?
Martyna Łazęcka: To bardzo dobry pomysł pod warunkiem, że dziecko jest w odpowiednim wieku. Gdy już umie logicznie myśleć, czyli od trzeciego, czwartego roku życia. Wtedy w pełni rozumie, że mama ma do wykonania jakieś zadanie, a ono musi sobie samo zorganizować czas, ale jednocześnie wie, co mama robi, i nie odczuwa rozłąki. Wtedy czerpie z tej sytuacji same korzyści. Przede wszystkim nie ma problemu, że mama znika na cały dzień. Widzi ją, ma w zasięgu ręki, a jednocześnie jest na tyle dojrzałe, że samo potrafi się czymś zająć. To bardzo dobry pomysł dla rodziców, których często nie ma w domu.

Czy są jeszcze inne korzyści dla dziecka oprócz tego, że jest obok matki?
Dla starszego dziecka jest to dość atrakcyjny sposób spędzania czasu. Zwłaszcza w pierwszym etapie pobytu w pracy rodzica jest to nowość dla niego, jakieś nowe doznanie. Jednocześnie duża nobilitacja dla niego. Zostaje zabrane w miejsce, które jest dla rodziców bardzo ważne. Praca w większości domów traktowana jest jako coś istotnego, coś, co jest przypisane dorosłemu, więc biorąc dziecko do pracy, okazujemy mu zaufanie. Dopuszczamy do naszego świata. Bardzo korzystne dla dziecka jest też to, że musi narzucić sobie samodyscyplinę i umieć dostosować się do sytuacji. Skoro mama jest skoncentrowana na pracy, dziecko musi umieć pohamowywać się i panować nad sobą. Nauka takich zachowań i umiejętność okazują się niezwykle przydatne w późniejszym życiu. Przydają się w szkole, w grupie rówieśniczej.

Jakie są wady takiego rozwiązania? Czy każde dziecko można wziąć do pracy?
Nie. Trzeba wyczuć, kiedy dziecko umie już logicznie myśleć. Dla dziecka bardzo małego może to być wręcz niekorzystne. Taki maluch chce mieć cały czas z mamą kontakt i nie zrozumie, że mama musi pracować. Kiedy mama jest w zasięgu jego wzroku, dotyku, a koncentruje się na zupełnie innej działalności, siłą rzeczy ignorując dziecko i zmuszając je, żeby odeszło, zajęło się sobą, myślę, że to może być niedobre dla dziecka, bo dziecko odbiera to jako odtrącenie. Lepiej jak takie maluchy mają zorganizowaną opiekę: niani, babci czy kogokolwiek innego w domu. Wtedy czują, że cała uwaga jest skupiona na nich. I ich potrzeby są zaspokajane. Trzeba więc wyczuć, czy dziecko już się nadaje do takich eksperymentów.

Co powinno być zapewnione, żeby dziecko dobrze się czuło w pracy?
Przede wszystkim nie wolno za długo trzymać go w miejscu pracy. Oczywiście trzeba zapewnić mu jedzenie. Dobrze by było, gdyby pracodawca mógł zorganizować pomieszczenie, gdzie byłby stolik dla dziecka, jakieś zabawki, gry, kredki. Trzeba też być uważnym, żeby nie doszło do jakiegokolwiek wypadku.

Martyna Łazęcka, psycholog dziecięcy, terapeuta, pracuje w poradni egoCentrum w Warszawie

O swoich doświadczeniach z zabieraniem dziecka do pracy piszą też dziennikarki DZIENNIKA.













Reklama