Karolina nie wie już, czy to pechowy numer 13 przyniósł jej nieszczęście i odebrał sławę, czy jakieś nieznane fatum. 22-letnia olsztynianka nie miała nawet pięciu minut sławy. Musiały wystarczyć jej trzy - tak krótko zaledwie była Miss Olsztyna - pisze "Fakt".

Karolina studiuje Marketing i Zarządzanie w Olsztyńskiej Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania. W przyszłości chce prowadzić własną firmę. Mieszka z tatą w Olsztynie. Wystartowała do wyborów, bo liczyła, że korona najpiękniejszej w Olsztynie będzie przepustką do sławy.

Na ten moment czekała od miesięcy. W sobotę nadszedł dzień, który przez chwilę był najpiękniejszym dniem jej życia. Regionalne wybory Miss Olsztyna w wielkiej hali Urania. Wyborom przyglądało się blisko trzy tysiące osób. Jury przewodniczyła była Miss Świata (1989 r.) Aneta Kręglicka. Karolina nie bała się.

"Miałam przeczucie, coś mi podpowiadało, że wygram" - mówi Karolina. "Przechodziłam przez eliminacje i czułam się pewnie". Im bliżej było finału, tym bardziej Karolina była pewna wygranej. Nie odpadała. Gdy odczytano komunikat, że została Miss Publiczności, przemknęła jej myśl, że teraz brakuje jej tylko korony. Wtedy odczytano komunikat jury, "Miss Olsztyna zostaje nr 13".

"Poczułam się jak w niebie" - opowiada. "Nagle wszyscy patrzyli na mnie. Tysiące osób, kamery, fotoreporterzy błyskali fleszami..."Karolinie założono koronę i szarfę. W ręce wciśnięto bukiet kwiatów i koperty z prezentami wartymi 15 tys. zł - talonami na wycieczki, kosmetyki, biżuterię.

Naraz w pierwszych rzędach widowni wybuchło zamieszanie! Aneta Kręglicka wstała i wbiegła na zaplecze z krzykiem: "Przecież to nie ona! Co się dzieje?! Tak nie może być. To wielki skandal!" - krzyczała była Miss World.
Publiczność już zaczęła wychodzić z hali, kiedy nagle zapadła cisza, a prowadząca wybory Marta Gołąb przeprosiła wszystkich i poprosiła o pozostanie na miejscach. I ogłosiła, że doszło do pomyłki. I że Miss Olsztyna została tak naprawdę nie Karolina Kostkiewicz z numerem trzynastym, tylko Edyta Łęczyńska z numerem trzecim!

"Nagle poczułam, że świat się zawalił. Dopiero teraz dociera do mnie to, co się stało. Byłam Miss Olsztyna przez trzy minuty" - szepcze dziewczyna. "Nie rozumiałam, dlaczego zakładają mi na głowę koronę najpiękniejszej, a potem zdejmują i nakładają innej kandydatce..."

"To nie była moja wina" - zapewnia "Fakt" Marta Gołąb, która prowadziła wybory. "Czytać nauczyłam się już w zerówce. Przeczytałam to, co dostałam od organizatorów. Nie byłam na obradach jury".

Odczytała "trzynastkę", bo taką dostała kartkę od organizatorów imprezy. A tymczasem jury wybrało na Miss Olsztyna "trójkę". Dlaczego organizatorzy to zrobili? "Fakt" zapytał o to Piotra Wasześcika, głównego organizatora wyborów Miss Olsztyna. Ten jednak nie chciał nic powiedzieć.

Karolina Kostkiewicz czuje się upokorzona. Przez te pomyłkowe trzy minuty najpiękniejsza olsztynianka zaszyła się w domu, nie chce nawet wyjść do sklepu. "Dopiero teraz to do mnie dociera" - szepcze Karolina. "Wciąż nie mogę w to uwierzyć!"


















Reklama