Filip P. został skazany na rok więzienia, Paweł B. - na dziesięć miesięcy, zaś Grzegorz L. - na rok i trzy miesiące w zawieszeniu na cztery lata. Skazani wyjdą jednak na wolność, bo w poczet kary sąd zaliczył im odsiadkę w areszcie. Paweł B. i Filip P. odpowiadali za rozbój i pobicie. Grzegorz L. miał zarzut paserstwa. Cała trójka będzie musiała zapłacić grzywnę.

W 2005 roku na warszawskim Mokotowie Polacy pobili nastoletnich chłopców - trzech Rosjan i Kazacha, dzieci dyplomatów. Ukradli im telefony komórkowe i pieniądze. Przed sądem przyznali się do bójki i wyrwania komórki, ale nie kradzieży. Twierdzili, że pobili się z Rosjanami, bo ci zaczepiali ich koleżanki.

Gdy zdarzył się ten incydent, Rosja zareagowała bardzo ostro. Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Moskwie wydało wtedy oświadczenie z żądaniem oficjalnych przeprosin od Polski. Rosyjska dyplomacja oskarżała, że napad nie był przypadkowy, tylko "świadczył o istnieniu w Polsce antyrosyjskiego nastawienia". Polska przekazała wtedy ambasadzie Rosji notę, w której wyraziła "szczere ubolewanie wobec zaistniałej sytuacji".

Kilka dni później w Rosji "nieznani sprawcy" pobili w pobliżu polskiej ambasady polskich dyplomatów i dziennikarza. Do tej pory ich nie zatrzymano i nie postawiono przed sądem.