Pozew dotyczy ustalenia odpowiedzialności za zdarzenia w nocy z 3 na 4 czerwca, gdy na skutek intensywnych opadów wylał miejscowy, niewielki ciek wodny, podtapiając domy i osiedla mieszkaniowe w rejonie ulic Kniaziewicza, Nadarzyńskiej i Wojska Polskiego w podwarszawskim Piasecznie.
Postępowanie na tej drodze umożliwiła ustawa o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym, która weszła w życie w poniedziałek. Mieszkańców Piaseczna do wyboru tej metody działania namówili członkowie Stowarzyszenia "Razem Przeciw" utworzonego przez absolwentów i studentów wydziału prawa i administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Stowarzyszenie chce w ten promować samą instytucję pozwów zbiorowych.
Przewodniczący Stowarzyszenia Paweł Piwowar poinformował, że pozew został złożony w imieniu 13 osób, ale na mocy ustawy do tej grupy mieszkańców mogą dołączać kolejni. Nie wykluczył, że w przypadku uzyskania korzystnego orzeczenia sądu, kolejnym krokiem będzie złożenie pozwów o odszkodowania.
Pozwani to Skarb Państwa i gmina Piaseczno. Jak powiedział współpracujący ze Stowarzyszeniem Krzysztof Glibowski z Instytutu Nauk Prawno-Administracyjnych UW, w jego ocenie za zdarzenia w Piasecznie odpowiedzialne są osoby, do których należało utrzymanie miejscowego kanału w należytym stanie. One powinny też zapewnić właściwy odpływ wody z kanału oraz zadbać, by przepust pod ulicą Wojska Polskiego był drożny, a jego średnica przystosowana do miejscowych warunków.
"Jak wynika ze zgromadzonych przez nas dowodów, ulewa, która spowodowała wylanie kanału, nie była precedensowa. Takie opady, rzędu 120 litrów wody na metr kwadratowy, zdarzały się w Piasecznie wielokrotnie w historii i nie groziło to zalaniem. Zmiany urbanistyczne w okolicy oraz niewłaściwe utrzymanie kanału i jego niewłaściwy przepust skumulowały się. Teraz dochodzimy do tego, by sąd stwierdził to prawomocnym orzeczeniem" - powiedział.
Podkreślił, że okoliczne domy, które stoją w tym miejscu od 40 lat, zostały zalane niemal po dach, a na nowych osiedlach woda wdarła się do wielopoziomowych garaży.
Pytany, czy pozwy zbiorowe sprawdzą się w Polsce, powiedział, że są na to duże szanse, zarówno ze względu na duże zainteresowanie środowiska prawniczego jak i społeczeństwa.
"Nie zapominajmy, że z dniem dzisiejszym zmienia się sytuacja. Obywatel, który będzie chciał pozwać duży koncern, biuro podróży, czy władze publiczne z tytułu odpowiedzialności odszkodowawczej, nie będzie musiał występować samodzielnie. Będzie mógł przystąpić do grupy, w imieniu której będzie działał reprezentant. On z kolei będzie korzystał z pomocy zawodowego pełnomocnika, radcy prawnego lub adwokata. Dzięki temu pojedyncza osoba nie będzie musiała przychodzić na wszystkie rozprawy ani ponosić kosztów samodzielnie" - powiedział.
Według uchwalonych w grudniu ubiegłego roku przepisów ustawy, która weszła w życie w poniedziałek, pozew zbiorowy może złożyć przynajmniej 10 osób; warunkiem jest oparcie go na jednakowej podstawie - mogą go złożyć np. osoby poszkodowane w wyniku korzystania z tego samego leku lub usług tej samej firmy.