W Moskwie przebywa obecnie jeden z polskich prokuratorów wojskowych oraz dwóch biegłych z zakresu fonoskopii, uczestniczą oni w badaniach oryginału tzw. czarnej skrzynki z Tu-154M. Badanie dokonane przez biegłych z zakresu fonoskopii umożliwi zakończenie prac prowadzonych na potrzeby polskiego śledztwa w krakowskim Instytucie Ekspertyz Sądowych nad końcową opinią dotyczącą nagrań. Biegli wyjechali do Rosji w poniedziałek.
"Biegli wracają w przyszłym tygodniu, ale na razie nie został określony dzień powrotu, prace w Moskwie trwają" - powiedział Rzepa. Dodał, że praca biegłych zajmuje bardzo dużo czasu - badanie metra taśmy nagrań zajmuje ponad godzinę, zaś do przebadania jest około 100 metrów oryginalnej taśmy. "Biegli nie pozwolą sobie na żadną prowizorkę, musimy uzbroić się w cierpliwość" - zaznaczył prokurator.
Jak podaje RMF FM po przebadaniu trzech czwartych zapisów specjaliści z Krakowa na razie nie zauważyli, by ktoś próbował manipulować nagraniem, wycinać niektóre elementy bądź też doklejać nowe. Co ważne, taśma jest na razie zgodna z kopią, którą już przebadano kilka tygodni temu w Krakowie.
Prokuratorzy prowadzący śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej mają już komplet tłumaczeń akt, które w kwietniu nadesłano z Rosji - poinformowała PAP w piątek Naczelna Prokuratura Wojskowa. Obecnie, jak dodała NPW, tłumaczenia są analizowane.
Przetłumaczone akta zawierają m.in. uzupełnienie dokumentacji sądowo-medycznej dotyczącej sekcji zwłok ofiar katastrofy. Jeszcze nie wiadomo ostatecznie, czy prokuratura ma komplet materiałów dotyczących tej kwestii. Część z tych dokumentów wpłynęła w kwietniu, część w poprzednich miesiącach. "Raczej, tak jak wcześniej mówiliśmy, wszystkiego jeszcze nie będzie" - zaznaczył Rzepa.
Kolejne akta rosyjskiego śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej przygotował do wysłania Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej. Akta te, jak informował stronę polską w drugiej połowie maja przewodniczący komitetu Aleksander Bastrykin, mają zawierać m.in. pełną dokumentację, w tym fotograficzną, z badań identyfikacyjnych ciał ofiar katastrofy. Na razie trudno jednak określić, kiedy te akta trafią do polskiej prokuratury wojskowej.
W styczniu naczelny prokurator wojskowy, gen. Krzysztof Parulski mówił, że przekazana dokumentacja dotycząca sekcji jest kompletna jedynie w odniesieniu do 18 ofiar katastrofy. W przypadku kolejnych 40 ofiar występują braki. Dopiero po przeanalizowaniu pełnej dokumentacji dotyczącej sekcji możliwe będzie rozpatrzenie trzech wniosków dotyczących ekshumacji dwóch ofiar smoleńskiej katastrofy (takie wnioski złożyły rodziny Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassermanna).
Dokumenty, których tłumaczenie właśnie dobiegło końca, trafiły do Polski 7 kwietnia. Prokuratura Generalna informowała wówczas, że pobieżna analiza 14 tomów akt wykazała, że oprócz dokumentacji sądowo-medycznej zawierają one: kolejne protokoły i dokumentację fotograficzną z oględzin miejsca katastrofy, dokumentację z oględzin części wraku i rzeczy osobistych ofiar. Nadesłano także kopię zapisu czarnej skrzynki rozbitego samolotu - ma to znaczenie formalne, gdyż do tej pory prokuratorzy mieli kopie zapisów od MAK.
Wśród przekazanych wówczas akt były ponadto, jak podawała PG, oczekiwane w Polsce protokoły zeznań rosyjskich kontrolerów ze Smoleńska (przesłuchiwanych w lutym w obecności polskich prokuratorów, którzy uznają te dowody za "kluczowe") a także osobna teczka z dokumentacją prac przeprowadzonych na miejscu katastrofy w Smoleńsku w październiku zeszłego roku przez grupę polskich archeologów.
Przekładem tych akt na język polski zajmowało się 12 tłumaczy przysięgłych. Tomy otrzymane na początku kwietnia były kolejną partią rosyjskich akt dotyczących katastrofy smoleńskiej, które wpłynęły do polskiej prokuratury. Pierwszą z partii nadesłano w czerwcu ubiegłego roku.
Komentarze (55)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeMasz rację oddali, ale po zakończeniu śledztwa przez naszą prokuraturę.
panu D.T jak by kazali sie wypiąc to by to zrobił bez wazyliny! dla mnie to jest dramat. dlaczego tak jest??
Prawo do dochodzenia katastrofy na terytorium obcego panstwa prokuratury wojskowej Polski zalerzy od prokuratury Rosji ,moga pozwolic ,ale nie musza.
Sprawa polityczna to jest dla kogos promocja do wyborow .Kaczynski przegra wybory przez Smolensk ,bo wie doskonale ze ten lot byl robiony do wygod politycznych ,ale sie nie udal .Moze wyc do nieba ,nic jemu nie pomoze .
dlatego należesz do jednej slusznej Partii
Na wyjeździe, pod rosyjskim nadzorem, na chybcika, obarczeni istotnymi ograniczeniami (czas, sprzęt, skromny skład osobowy biegłych) badają ponoć oryginalne zapisy z czarnych skrzynek.
Takie badanie na rosyjskich warunkach (a ściślej asystowanie w badaniach) na obcym terenie, przy uczestnictwie rosyjskich fachowców i presji śledczych, to farsa i jawna kpina.
Zresztą, polscy eksperci i tak zostali zobowiązani są do zachowania tajemnicy wyników badań, zatem tego typu uspokajający komunikat można równie dobrze potraktować jako próbę urobienia społeczeństwa (widzicie, nie było matactw ze strony rosyjskiej) i przygotowania do przyjęcia wniosków z raportu komisji Millera.
Ciekawe, na jaki komunikat mogłaby liczyć opinia publiczna gdyby nasi biegli stwierdzili niedozwoloną ingerencję w zapisy oryginalnych nośników danych, czyli po prostu fałszerstwo ?
Swoją drogą, to nasi specjaliści w przeciągu paru dni pobytu w Moskwie nie byli w stanie przebadać trzech czwartych zapisów, zatem czemu ta ściema w wykonaniu RMF FM ma służyć ?
A nasi archeolodzy na miejsce smoleńskiej masakry to jeszcze wyjadą ?
1. Ostrożnie wyjąć oryginalną taśmę z rejestratora CVR Mars-BM.
2. Odtworzyć analogowe nagranie na odpowiednim (szerokość taśmy, prędkość przesuwu) odtwarzaczu (magnetofonie) analogowym i np. przez wyjście słuchawkowe nagrać analogowy dźwięk na urządzenie cyfrowe w formacie linearnym (wysoka częstotliwość próbkowania, bez kompresji = wysoka jakość).
3. Zmiksować i zmodyfikować komputerowo nagranie cyfrowe według potrzeb.
4. Przez wyjście słuchawkowe nagrać mix na TAKĄ SAMĄ taśmę jak oryginalna umieszczoną w analogowym magnetofonie albo wręcz w innym (niezniszczonym sprawnym) egzemplarzu rejestratora CVR Mars-BM.
5. Jeżeli trzeba, podniszczyć nowy "oryginał", żeby wyglądał jak "po przejściach"
Upsss... cholera! Nowy "oryginał" jest dłuższy o 8 minut od oryginału. Co się mogło stać? Może taśma-sobowtór była dłuższa czy autorevers w magnetofonie lub rejestratorze działał inaczej niż ten w polskim Tu 154M 1-0-1? Eeee... może nikt nie zauważy.
Lepiej więc byłoby, gdyby polscy śledczy od początku byli na miejscu, razem z ruskimi znaleźli czarne skrzynki i sprawdzili ich dane identyfikacyjne (tabliczki znamionowe), razem komisyjnie otworzyli, razem komisyjnie skopiowali NIEZWŁOCZNIE ich zawartość i badali sobie w Polsce a ruscy sobie w Rosji. Ile ruscy mieliby czasu na sfingowanie nagrań? Ciekawe kiedy polscy śledczy odsłuchali po raz pierwszy nagrania z kokpitu i czy pamiętają szczegóły. I najważniejsze pytanie - czy śledczym można wierzyć tak samo jak min. Kopacz, która mówiła, że rejon katastrofy został przekopany na metr wgłąb i polscy patolodzy brali udział w sekcjach zwłok?
O widzę, ze przeczytałeś wywiad ze Sławomirem M. Kozakiem w GP i skopiowałeś z niego te zapytania.
Dłuższe nagranie może być możliwe po zamontowaniu dłuższej i cieńszej taśmy (lub i nawet tej samej grubości o ile się tam zmieści). Znasz budowę tego rejestratora? Jakoś nie było uwag do tej części raportu, a ni ty ani pan Kozak nie jesteście specami od rejestratorów.
Zadziwiające, że pan Kozak mówił o "potwierdzaniu" w kontekście rozmowy załogi Jak-40 z kpt. Protasiukiem. Zadziwiające, bo tę rozmowę prowadził jego kolega z prawego fotela, a nie on sam.
Zadziwiające dlaczego pan Kozak nie dziwi się brakowi potwierdzeń wysokością przy otrzymywaniu od KRL informacji o położeniu samolotu - bo on uważa, że lądowali wg procedur cywilnych, a nie wojskowych-rosyjskich.
Innym błędem tego pana Kozaka było to iż dziwił się dlaczego nie lądowali od zachodu. I po raz kolejny potwierdza się jego brak znajomości tematu - od zachodu nie ma ani jednej działającej NDB, a i oświetlenie podejścia do pasa jest niekompletne.
Opieraj się dalej na tych artykułach z GP i ND to zdobędziesz "wiarygodne" informacje.
Kilka uwag:
1) Skąd to wiesz:
"Naciski na pilota w Gruzji owszem były, ale od premiera, aby nie lądować. "
Polecam zapoznać się z zapytaniem nr Zapytanie nr 2496 posła Gosiewskiego.
To d-ca załogi kpt. Pietruczuk postanowił postąpić zgodnie z procedurami i nie wykonywać tego polecenia:
"Obaj ministrowie przekazali mi, że pan prezydent chce wylądować w Tbilisi.
Jak pan na tę prośbę odpowiedział?
- Że przeanalizuję warunki lądowania. Kiedy to zrobiłem, stwierdziłem, że ten lot nie może się odbyć ze względu na warunki bezpieczeństwa. Nie tylko nie mieliśmy zgody dyplomatycznej, o której się potem mówiło, bo to tylko jedna z kilku przyczyn. Brak było też informacji o sytuacji pogodowej na lotnisku, o jego stanie i systemach nawigacyjnych. Nie wiedziałem też, czy będę miał jakąkolwiek łączność radiową. Kolejna przyczyna: nad terytorium Gruzji operowały rosyjskie samoloty bojowe. My nie mamy żadnych systemów, które umożliwiałyby rozpoznanie, ostrzeganie o promieniowaniu przez radar itp. Jesteśmy ślepi, takie samoloty wyłączają urządzenia identyfikujące i można się z nimi nawet zderzyć!"
2) :"Samolot był własnością jednostki wojskowej i był eksploatowany według procedur wojskowych." - tzn. jakich? bo łamanie procedur lotniczych i instrukcji pilotażu Tu-154m o tym nie świadczy.
3) "Kontrolerzy lotniska wykonywali swoja służbę według procedur wojskowych. Nie znali angielskiego, a praca w języku angielskim jest jedną z głównych zasad lotów cywilnych." - to jeżeli wykonywali pracę wg procedur wojskowych to po co wspominasz o zasadach cywilnych. Ameryki nie odkryłeś - to było lotnisko wojskowe, nie podlegające pod ICAO. Kontrolerzy nie musieli znać angielskiego tak jak i na naszych lotniskach wojskowych.
4) "Śledztwo więc powinno toczyć się według zasad wojskowych w Polsce" - podstawa prawna?
Konstytucja RP mówi jasno, reprezentacyjnym „żyrandolem” od składania kwiatów, głoszenia objawionych i nieobjawionych przemówień, klepanek i miśków, wyjątkowo reprezentacyjnych obiadów, kolacji, szczególnie ważnych uroczystości jest PREZYDENT! Premier jest w tym czasie od roboty, najlepiej ciężkiej, nie robienia polityki, tylko od robienia np. dróg i wałów...!!!
Rocznica katyńska była właśnie taką szczególnie wzniosłą i ważną uroczystością, której wagę uświetnić mógł tylko i wyłącznie prezydent!
Premier nie powinien w tym czasie wbrew woli prezydenta, na własną rękę wychodzić przed szereg, łamiąc tym samym Konstytucję RP i wcześniej przygotowany scenariusz uroczystości!
Naciski na pilota w Gruzji owszem były, ale od premiera, aby nie lądować. W tym samym czasie samoloty z głowami innych państw lądowały w Gruzji bez obaw, umniejszając tym samym wkład polskiego prezydenta, o co Tuskowi właśnie chodziło.
Prezydent nie ma swojego własnego biura ochrony prezydenta. Tę funkcję pełni Biuro Ochrony Rządu, znajdujące się pod odpowiedzialnością i dyspozycjami, zgadnij kogo???
To premier poprzez BOR ma chronić prezydenta i to jest także jego roboczy obowiązek i jego odpowiedzialność!
Zarówno jednostka macierzysta pilotów jak i sami piloci pracowali i służyli według procedur wojskowych. Samolot był własnością jednostki wojskowej i był eksploatowany według procedur wojskowych. Kontrolerzy lotniska wykonywali swoja służbę według procedur wojskowych. Nie znali angielskiego, a praca w języku angielskim jest jedną z głównych zasad lotów cywilnych. Śledztwo więc powinno toczyć się według zasad wojskowych w Polsce
Choćby nawet sam Obama się pod tym podpisał to i tak nic.
Jak sądzicie - w jakim celu rosyjscy śledczy, w ramach jednego z wniosków o pomoc prawną, zwrócili się do naszej prokuratury wojskowej o przekazanie im aktualnej kopii nagrań rozmów i odgłosów z kokpitu Tu-154M rozszyfrowanych przez polskich ekspertów od fonoskopii ? Do czego były im potrzebne najnowsze polskie ustalenia ?
Ponieważ jesteś anonimowy, więc pokaż jakieś obliczenia na dowód tego.
Chyba to nie problem dla takiego inteligentnego experta?
To ci wyjaśnię. Bo dopóki prokuratura rosyjska nie zamknie śledztwa to nimi dysponuje.
Co ma piernik do wiatraka? Co ma Tusk z wyprawa do smolenska ?? Wiadomo jest
ze Kaczory chcieli wygrac wybory i nasile realizowali rozne numery aby wygrac.
Ten nieszczesliwy wypadek dla kazdej istoty ludzkiej. Kariera Kaczynskich dobiega
fazy koncowej, polski narod chce Polakow na stanowiska rzadowe,ktorzy nie maja
przeszlosci PZPR lub podobnych politycznych przynaleznosci "moherowych" ktore
narzedziem zbrodni dla AK oraz innych Polakow - czekamy na rozliczenie humani-
tarne,bedziemy selekcja sprawiedliwosci i godnosci.