Pierwszym etapem będzie podział odcinka, z budowy którego zejdzie Covec, na mniejsze fragmenty. Może ich być nawet dziesięć. Skąd taki krok? "Żadna ze sprawdzonych europejskich firm nie jest w stanie podjąć się wykonania całego odcinka porzuconego przez Covec" - tłumaczy informator tygodnika.

Reklama

>>> Dziennik.pl na Facebooku. Zobacz! Polub!

Mniejsze odcinki zostaną rozdysponowane między nowych wykonawców. Co więcej, zostaną oni wyłonieni bez przetargów, o których mówi ustawa o zamówieniach publicznych. Daje ona jednak także możliwość pominięcia tej procedury "ze względu na wyjątkową sytuację niewynikającą z przyczyn leżących po stronie zamawiającego, której nie mógł on przewidzieć, wymagane jest natychmiastowe wykonanie zamówienia, a nie można zachować terminów określonych dla innych trybów udzielenia zamówienia".

Jednak pewności GDDKiA oraz kancelarii premiera, w której powstał plan, nie podzielają eksperci od zamówień publicznych. Ich zdaniem, zbliżające się mistrzostwa Europy w piłce nożnej nie uzasadniają powierzania wykonania tak wielkich umów z wolnej ręki. "Trudno. Tylko taki ruch daje nam szansę na dokończenie tej drogi przed mistrzostwami. Oprócz zastrzeżeń ekspertów taka decyzja niesie ze sobą jeszcze inne, dużo poważniejsze ryzyka. Przede wszystkim szybkie wyłonienie nowych wykonawców będzie oznaczać ogromne koszty dla budżetu. Zapewne pojawią się też pytania, dlaczego wybieramy te a nie inne firmy. Jesteśmy na to wszystko przygotowani" - mówi w rozmowie z "Wprost" jeden z urzędników w kancelarii premiera.

Reklama

>>> Były premier rzuca wszystko i wyjeżdża z kraju. Będzie filozofem!