W teorii wygląda to tak: aby odrolnić ziemię rolną klasy I, II lub III, jej właściciel musi poprosić o zgodę na to samego ministra rolnictwa. Ale wymóg ten nie dotyczy gruntów o powierzchni mniejszej niż 0,5 ha. W praktyce zatem na wniosek właścicieli dużych gruntów rolnych gminy dokonują ich podziału na mniejsze działki, co następnie pozwala odrolnić je bez specjalnego pozwolenia resortu.
Jednak wkrótce wszyscy stracą możliwość korzystania z tej furtki w przepisach. 26 maja wchodzi w życie nowelizacja ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych wprowadzająca zmianę, która - zdaniem przedstawicieli gmin - ogranicza ich niezależność w zakresie kształtowania ładu przestrzennego na terenie gmin. Dotąd potrzebna była zgoda ministra rolnictwa na odrolnienie gruntów klas I–III o powierzchni powyżej 0,5 hektara. Po zmianie ta granica »znika« i zgoda wymagana będzie także w przypadku najmniejszych działek - piszą samorządowcy w liście skierowanym do ministra administracji i cyfryzacji Michała Boniego.
Wściekłość samorządowców wywołało też stanowisko rządu do projektu - zarzucił on gminom omijanie prawa przy procesie odralniania gruntów. Twierdzi, że nowelizacja wyeliminowałaby częste przypadki nieuzasadnionych (sztucznych) podziałów obszarów najcenniejszych rolniczo na zwarte obszary poniżej 0,5 ha w procesie sukcesywnego przeznaczania takich gruntów pod zabudowę, w celu omijania obecnie obowiązujących przepisów.
Samorządowcy twierdzą, że to pomówienia, i zażądali wyjaśnień. Szansa na to była w ostatni poniedziałek podczas posiedzenia jednego z zespołów Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRziST). Nic z tego. Rząd w ogóle nie odniósł się do sprawy. Dowiedzieliśmy się jedynie, że dysponuje zdjęciami lotniczymi, ale z nich nie wynika przecież plan zagospodarowania przestrzennego. Nie podano nam żadnego przykładu takich praktyk – twierdzi Andrzej Porawski, sekretarz KWRziST.
DGP poprosił Ministerstwo Rolnictwa o uzasadnienie tak poważnych oskarżeń w stosunku do samorządów. Stwierdzenie zawarte w stanowisku rządu jest wnioskiem opartym na treści korespondencji osób indywidualnych, pism organów samorządu terytorialnego, a także wniosków kierowanych przez wójtów, burmistrzów do ministra rolnictwa i rozwoju wsi w sprawie przeznaczenia gruntów rolnych na cele nierolnicze procedowanych w ramach projektów planów zagospodarowania przestrzennego – wyjaśnia Iwona Chromiak z biura prasowego resortu. Okazało się, że ochrona gruntów rolnych klas I–III w powiązaniu z przepisem określającym graniczną powierzchnię 0,5 ha jest przepisem mało skutecznym, ponieważ podziały tych gruntów umożliwiają realizację inwestycji o charakterze nierolniczym, naruszając tym samym ład przestrzenny – dodaje.
Zdaniem rządu proceder się nasila, chociaż samo wyrażenie zgody przez ministra rolnictwa na odrolnienie gruntu jeszcze nie oznacza, że staje się on gruntem budowlanym. Dopiero po wejściu w życie uchwały rady gminy w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego możliwe jest ich przekształcenie - wyjaśnia resort rolnictwa.
Samorządy nie zgadzają się z tezami stawianymi przez rząd. Twierdzą, że często podziały gruntów odbywają się na wniosek obywateli. W dalszym ciągu czekają na oficjalne wyjaśnienia ze strony rządu. Jeśli nie będzie miał nic konkretnego do powiedzenia, pozostaje nam jedynie droga sądowa i domaganie się sprostowania tych informacji - zapowiada Andrzej Porawski.