Według eksperta zespołu Macierewicza prokuratura nielegalnie ujawniała tajne akta, nie pytając zainteresowanych o zgodę. Prof. Wiesław Binienda nie zgodził się z dziennikarką, że dokumenty zostały opublikowane zgodnie z prawem. - Nie ma takiego prawa. Prokuratura i "Gazeta Wyborcza" złamały prawo kłamiąc. Kapitan Maksjan uciekał się do dziwnych metod i przekazywał połowiczne informacje - mówił Binienda.
Naukowiec zastanawia się nad rozwiązaniem tej sprawy przed sądem.
Jestem gotowy usiąść do stołu w intencji dojścia do prawdy - powiedział prof. Binienda odpowiadając na pytanie, czy przyjedzie na zaproponowaną przez prof. Kleibera debatę ws. katastrofy w Smoleńsku.
Prof. Michał Kleiber, prezes PAN, zaprosił ekspertów zespołu Macierewicz na naukową konferencję "smoleńską". Taka konferencja mogłaby się odbyć w Wyższej Szkole Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie (Szkole Orląt) pod patronatem prezesa PAN i za zgodą szefa MON. Mieliby wziąć w niej udział eksperci, członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i naukowcy współpracujący z zespołem Antoniego Macierewicza (PiS). - Ponieważ spora część Polaków jest wciąż zdezorientowana w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej, nadal uważam, że ekspercko-naukowa konferencja jest potrzebna - mówił "Gazecie Wyborczej" prezes PAN prof. Michał Kleiber. I dodał: - Konferencja odarta z emocji politycznych i jawna.
Jednak według prof. Biniendy "druga strona" nie ma intencji dojścia do prawdy. - Chodzi raczej o zdyskredytowanie. To jest akcja dobrze przygotowana, która ma za zadanie zdyskredytowanie mnie, prof. Obrębskiego i Rońdę - uważa prof. Binienda. - To ma być furtka, żeby z nami nie rozmawiać - dodał.
Chodziło mi o rysunki techniczne, które ułatwiłyby moje obliczenia w sposób punktowy. Ale najwidoczniej chodziło o to, by mnie zniechęcić, bo bez nich musiałem włożyć w obliczenia dużo więcej pracy - powiedział Binienda odpowiadając na zarzut, że miał prosić prokuraturę o parametry skrzydła tupolewa. - Pan Lasek mi powiedział, że nie będę mógł ich zobaczyć, bo są tajne - stwierdził profesor. - Jeśli mają coś do ukrycia, to robią jak z tymi trumnami: lutują, a potem okazuje się, że w trumnie jest ktoś inny - dodał.
Na zakończenie Binienda podkreślił, że nie ma nic do ukrycia i zaprosił do swojego laboratorium, gdzie może publicznie zaprezentować przeprowadzone eksperymenty dotyczące katastrofy w Smoleńsku.
Komentarze(193)
Pokaż:
GW zatrutym piórem red. Kublik próbowała obszczekać, zdyskredytować ekspertów ZP i przedstawić ich jako osoby niekompetentne, z którymi nie warto wszczynać naukowej dyskusji (Lasek zapewne usatysfakcjonowany).
A ilu to specjalistów z tytułem naukowym liczyła (nielegalna w świetle prawa) rządowa komisja Millera?
Otóż: komisja liczyła 34 osoby a stopień naukowy miało jedynie 6 osób!
Oto one:
1. prof. dr hab. inż. Ryszard Krystek, dyscyplina KBN: budownictwo, transport
specjalność: inżynieria ruchu drogowego
Brak danych o okolicznościach uzyskania stopnia doktora.
2. dr inż. Maciej Lasek, dyscyplina KBN: mechanika, specjalność mechanika lotu.
Uzyskany stopień doktora nauk technicznych w zakresie mechaniki, specjalność: mechanika lotu, na podstawie rozprawy: Wpływ interferencji aerodynamicznej na ruch zrzucanych z samolotu zasobników, 24/04/2002, Wojskowa Akademia Techniczna im. Jarosława Dąbrowskiego; Wydział Uzbrojenia i Lotnictwa.
3. dr inż. Stanisław Żurkowski, dyscyplina KBN: transport, mechanika, budowa i eksploatacja maszyn specjalność silniki lotnicze, silniki spalinowe, spalanie
Brak danych na temat pracy doktorskiej i okoliczności uzyskania stopnia dr n. Technicznych.
4. dr Agnieszka Kunert-Diallo, nie figuruje w bazie Nauka Polska.
5. dr hab. Marek Roger Żylicz, dyscyplina KBN: nauki prawne, specjalność: prawo lotnicze, prawo międzynarodowe.
Miejsce pracy: Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu.
6. płk dr n. med. Olaf Truszczyński, dyscyplina KBN: psychologia, specjalność: psychologia lotnicza, adiunkt w WIML, dyrektor.
Uzyskany stopień doktora nauk humanistycznych w zakresie psychologii, specjalność: psychologia, na podstawie rozprawy: "Wpływ stresu hipoksji wysokościowej na sprawność operatorską pilota", 02/07/1998, Akademia Teologii Katolickiej; Wydział Filozofii Chrześcijańskiej,
Zwróćcie uwagę napastliwi krytykanci ekspertów, naukowców z ZP (któremu szefuje A.Macierewicz) na istotny fakt, że jedyna osoba w komisji Millera z tytułem profesora to inżynier o specjalności: inżynieria ruchu drogowego, zajmujący się m.in. wpływem struktury sieci ulicznej na sprawność i efektywność funkcjonowania transportu indywidualnego w miastach, analizą zagrożeń bezpieczeństwa wyprzedzania na dwupasmowych drogach dwukierunkowych etc.
Nie ma się zatem co dziwić, że tacy "wysokiej" klasy dyspozycyjni specjaliści (w większości nie mający nic wspólnego z lotnictwem), praktycznie powielili raport T.Anodiny, przy okazji ukrywając oraz nieudolnie fałszując niektóre istotne (dla wyjaśnienia przyczyny tragedii) ale niewygodne w raporcie dane. Dwa bulwersujące przykłady: partacko zamaskowali na mapce miejsce wysłania przez Tu-154M nr 101 ostatniego kluczowego alarmowego sygnału TAWS#38, czy też zamienili "Miejsca wybuchów" – taki tytuł nosi ekspertyza, którą w sierpniu 2010 roku prokuratura wojskowa zamówiła w firmie SmallGis – na dołączonym do raportu Millera zdjęciu na "strefy pożarów"(sic!).
"Specjaliści" od Miller-Laska bezkrytycznie przyjęli b. niekorzystne dla Polaków oszczercze, obwiniające pilotów wnioski raportu MAK, nie zadawszy sobie trudu zbadania dowodów przestępstwa – bo i po co, jeżeli decyzja POlityczna jak prowadzić smoleńskie śledztwo zapadła już 10 kwietnia 2010.
Wczorajsza wypowiedź zaprzańca Laska w TVN24 "Kropce nad i" nie pozostawia złudzeń co do sensu POwołania i opłacania z państwowej kasy jego propagandowego zespołu "...ewentualny powrót wraku tupolewa do Polski nie zmieni dotychczasowych ustaleń komisji. Te zaś wykluczają zamach".
___Tekst Pani Kublik w "Gazecie Wyborczej" jest kolejnym etapem strategii mającej na celu zdyskredytowanie w oczach opinii publicznej naukowców podważających oficjalną wersję katastrofy smoleńskiej, aby nikt nie brał pod uwagę ich wniosków oraz, aby ludzie nie dociekali przyczyn tragedii smoleńskiej.
Wielu ludzi w podobnych sytuacjach łatwo ulegało presji nagonki mediów rządowych, co sprawiało, że nie trzeba było mierzyć się z problemem oficjalnego kłamstwa. Ta socjotechnika jest szczególnie nieetyczna w kontekście tragedii smoleńskiej, gdyż jest stosowana na społeczeństwie, które nie tak dawno było podobnie trenowane w sprawie kłamstwa katyńskiego. Niemalże ci sami ludzie, których terroryzowano i wyciszano w sprawie Zbrodni Katyńskiej, teraz są poddawani podobnej "obróbce" w sprawie tragedii Smoleńskiej.
Jak napisał jeden z wybitnych blogerów, podobny plan działań operacyjnych w stosunku do naukowców badających zbrodnie katyńską przygotował w okresie stalinowskim Henryk Świątkowski pełniący wówczas funkcję ministra sprawiedliwości. Nigdy bym nie przypuszczał, że przyjdzie mi znaleźć się w gronie tych, którzy jeszcze tak niedawno byli poddawani prześladowaniom za prawdę katyńską. Dziś czuję się ich spadkobiercą. Jest to dla mnie tragiczny zaszczyt.___
Dlaczego nie ma pan rysunków technicznych?
___Od mojego pierwszego wystąpienia przed Zespołem Parlamentarnym, czyli od września 2011 roku, apeluję publicznie przy każdej okazji o udostępnienie rysunków technicznych skrzydła Tupolewa. Wówczas zamiast badań parametrycznych* mógłbym zrobić krótsze badania. Jednak jak do tej pory rysunki techniczne nie zostały mi udostępnione, a mój apel został tak zmanipulowany, aby przekonać opinię publiczną, że nie mam żadnych danych, nie mam żadnych badań, i że oszukuję Polaków, więc należy moje wnioski, zaprzeczające oficjalnej wersji zignorować.
Po ataku "GW" dokonanego przy współpracy z prokuraturą i rządem, widać dlaczego nie udostępniono mi tych rysunków technicznych. Ta manipulacja była ich ostatnią deską ratunku.___
* badania parametryczne – zakłada się różne grubości poszycia czy innych części, przy różnych konfiguracjach lotu samolotu. Czyli wykonuje się wielokrotnie tę samą pracę. Jeżeli w ramach określonych parametrów nie ma zmiany zachowania skrzydła czy samolotu, to ma się pewność, że zachowanie prezentowane przez symulację jest prawdziwe. Metoda ta jest szeroko stosowana w lotniczych symulacjach, ale jest bardzo żmudna, czasochłonna i kosztowna.