DGP przyjrzał się, jak w ubiegłym roku były dzielone nagrody w urzędach wojewódzkich i ministerstwach. Z naszej sondy wynika, że kwoty te w administracji rządowej wahały się jednorazowo od kilkudziesięciu do kilkunastu tysięcy złotych. Na przykład w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim najwyższa nagroda wyniosła 9 tys. zł, a najniższa niespełna 157 zł. W Świętokrzyskim Urzędzie Wojewódzkim odpowiednio 3,2 tys. zł i 80 zł. Również 80 zł nagrody trafiło do szeregowych pracowników w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim. Osoby funkcyjne mogły tam liczyć na stukrotnie wyższe świadczenie (8 tys. zł). Duże różnice w nagrodach widoczne są także na Mazowszu. Tutaj najniższy bonus wyniósł 250 zł, a najwyższy 11 tys. zł.
Podobny mechanizm był w ministerstwach. W ubiegłym roku resort kultury wypłacał nagrody w przedziale od 250 zł do 5 tys. zł. Dwukrotnie więcej wypłacała kancelaria premiera – od 200 zł do 10 tys. zł. MON szeregowym urzędnikom przekazywało po 500 zł, a dyrektorom – 10 tys. zł. Prawdziwa rozrzutność w nagrodach jest widoczna w resorcie sprawiedliwości. Tam najniższa wyniosła 100 zł, a najwyższa 12 tys. zł. Tylko nieliczne urzędy starały się niwelować różnice w bonusach. W Ministerstwie Skarbu najniższy, jaki trafił do urzędników, wyniósł tysiąc złotych, a najwyższy 8 tys. zł. W resorcie rolnictwa było to odpowiednio 3 tys. zł i 10 tys. zł.
– Tak duże dysproporcje w nagrodach prowadzą do patologii. Mam nadzieję, że w kancelarii premiera zostanie wypracowany mechanizm, który pozwoli doceniać szeregowych pracowników za ich wkład w pracę, a nie tylko osoby na kierowniczych stanowiskach – zaznacza Robert Barabasz, szef Sekcji Krajowej Pracowników Administracji Rządowej i Samorządowej NSZZ „Solidarność”. Według niego w każdym urzędzie należy określić rzetelny podział nagród i zdefiniować, co należy rozumieć przez szczególne osiągnięcia urzędników.
Podobnego zdania są eksperci, którzy podkreślają, że przyznanie nagrody musi się wiązać z konkretnymi osiągnięciami.
– Nagroda, która wynosi niespełna 100 zł, wypłacona urzędnikowi raz na kwartał, nie ma charakteru motywacyjnego. Prowadzi bardziej do frustracji niż zadowolenia z pracy – tłumaczy dr Stefan Płażek, adwokat, adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
– Dyrektorzy generalni powinni skończyć z przyznawaniem nagród wszystkim lub prawie wszystkim pracownikom. Świadczenie to nie powinno mieć charakteru rekompensaty za niskie płace – dodaje.