Oni byli fizycznie obecni, ale nie brali udziału w Zgromadzeniu Ogólnym. Przyszli, nie zapraszałem ich - oświadczył wieczorem Rzepliński. Według niego ci trzej sędziowie postawili go przed "faktem dokonanym" co do swej obecności. - Zachowali się abuzywnie (wymuszająco - przyp. red.) - dodał.

Reklama

Nasza obecność wynika z konstytucji i ustawy. To pan Rzepliński zachowuje się abuzywnie, bo od prawie roku łamie te dwa akty prawne - skomentował w odpowiedzi Mariusz Muszyński, jeden z trzech sędziów TK, o których mówił Rzepliński. - Trybunał Konstytucyjny jest organem państwa, do którego zostaliśmy wybrani, a nie prywatnym folwarkiem pana Rzeplińskiego. Jakoś jeszcze te dwa miesiące z nim wytrzymamy - dodał.

W sprawie regulaminu Trybunału Konstytucyjnego dyskutowało 12 sędziów, którzy są sędziami orzekającymi - tak Rzepliński odpowiedział na pytanie, czy ci trzej sędziowie brali udział w dyskusji nad nowym regulaminem TK (co było przedmiotem obrad ZO).

Muszyński potwierdził, że cała trójka była obecna na Zgromadzeniu. Wcześniej Muszyński ujawnił, że nie dostał od prezesa zawiadomienia o obradach ZO. Zapowiadał, że w środę zamierza on powiedzieć Rzeplińskiemu, że łamie konstytucję i ustawę o TK.

"Zgromadzenie Ogólne tworzą wszyscy sędziowie Trybunału" - głosi ustawa o Trybunale Konstytucyjnym.

Zgromadzenie Ogólne nie zakończyło prac nad nowym regulaminem, który ma m.in. uregulować procedury wyboru kandydatów na prezesa TK, przedstawianych prezydentowi RP. Przez 7 godzin obrad sędziowie Trybunału Konstytucyjnego unikali kontaktu z dziennikarzami, którzy nie zostali wpuszczeni do gmachu TK. Po zakończeniu obrad podano, że prace nad regulaminem nadal się toczą, a termin kolejnego posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego nie został wyznaczony.

Muszyński i dwaj pozostali sędziowie z grudnia ub.r. Lech Morawski i Henryk Cioch nie są dopuszczani przez Rzeplińskiego do orzekania. Powołuje się on na wyrok TK z 3 grudnia ub.r., z którego ma wynikać, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku ub.r. przez poprzedni Sejm na podstawie ustawy uznanej przez TK za zgodną z konstytucją. Według PiS Rzepliński nie ma podstaw prawnych do niedopuszczania tych sędziów, którzy są "pełnoprawnymi sędziami" (zostali zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę, a Krzysztof Ślebzak, Roman Hauser i Andrzej Jakubecki do złożenia przysięgi przed prezydentem nie zostali zaproszeni).

Zgodnie z nową ustawą o TK z 22 lipca, prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawianych mu przez ZO - wcześniej było to dwóch kandydatów. 9-letnia kadencja prezesa Rzeplińskiego kończy się 19 grudnia.

Reklama
PAP / Marcin Obara

Konieczność nowego regulaminu wynika z nowej ustawy, która zmieniła m.in. zapisy o wyłanianiu kandydatów. Zgodnie z lipcową ustawą, kandydatów na stanowisko prezesa czy wiceprezesa ZO wybiera spośród sędziów, którzy w głosowaniu tajnym uzyskali kolejno największą liczbę głosów. Obrady zwołuje się "między 30 a 15 dniem" przed upływem kadencji prezesa. Sędzia TK może zgłosić jako kandydata siebie albo innego sędziego TK. Wybór przeprowadza się, jeśli w ZO bierze udział co najmniej 10 z 15 sędziów Trybunału. Każdy sędzia ma tylko jeden głos i może głosować tylko na jednego kandydata.

W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" z końca września Rzepliński, pytany, czy Zgromadzenie Ogólne tworzą wszyscy obecni sędziowie, odparł: - To jest 12 dziś orzekających, bo to oni ponoszą odpowiedzialność. Dodał, że konstytucja stanowi, iż sędziów TK jest 15. - A to oznacza, że poparciem Zgromadzenia Ogólnego dysponuje ten, kto ma ciut ponad połowę głosów, czyli osiem. Tak więc każdy z kandydatów, czy będzie jeden, dwóch, czy trzech, musi mieć poparcie przynajmniej ośmiu sędziów - dodał. Dopytywany, ilu trzeba by kandydatów przedstawić prezydentowi, Rzepliński odparł: - Ja zakładam, że optymalną liczbą, najpoważniejszą, jest dwóch.

Zadecyduje regulamin, którego jeszcze nie ma - podkreślił w "GW".

Konstytucja nie precyzuje, ilu kandydatów na prezesa i wiceprezesa ZO zgłasza prezydentowi. Mówi ona, że prezydent powołuje ich "spośród kandydatów przedstawionych przez ZO".

W Trybunale Konstytucyjnym jest pomysł na regulamin, który będzie w istocie contra legem (wbrew prawu) i w oczywisty sposób będzie kontynuacją drogi łamania prawa - powiedział niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński.

7 listopada Trybunał w pełnym składzie ma badać zapis ustawy z 22 lipca o wyłanianiu kandydatów na prezesa TK. Wniosek złożyły PO i Nowoczesna po tym, jak 11 sierpnia TK niejednogłośnie uznał za niekonstytucyjne kilkanaście zapisów ustawy. TK nie zakwestionował wtedy zapisu o liczbie kandydatów na prezesa i wiceprezesa TK. Sędzia Andrzej Wróbel wyjaśniał po wyroku, że TK umorzył ten wątek, gdyż wniosek N i RPO o niekonstytucyjność tego zapisu był niedostatecznie uargumentowany. Jednak, jak wyjaśniał sędzia Piotr Tuleja, TK "widzi tu problem konstytucyjny", bo ustawodawca nie może w sposób dowolny regulować kompetencji ZO w tym zakresie.

Od lipca katowicka prokuratura prowadzi śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez Rzeplińskiego poprzez niedopuszczanie do orzekania trzech sędziów.