– Potwierdzam, że postępowania dyscyplinarne rzeczywiście się toczą. Zarzut jest następujący: 3 października 2016 r. w godzinach pracy na terenie szkoły nauczycielki manifestowały publicznie swoje poglądy związane z poparciem dla zorganizowanego w tym dniu protestu dotyczącego zmian przepisów aborcyjnych" – mówi "Gazecie Wyborczej" Anna Kij, dyrektor z Kuratorium Oświaty w Katowicach. – Postępowanie wyjaśniające zostało wszczęte na podstawie informacji medialnych. Prowadził je rzecznik dyscyplinarny przy wojewodzie. Skierował sprawę do komisji i teraz ona oceni, czy nastąpiło uchybienie godności nauczyciela, bądź naruszenie obowiązków zapisanych w Karcie Nauczyciela.

Reklama

Za symboliczny udział w ogólnopolskim Czarnym Proteście ("publiczne manifestowanie poglądów w szkole") grożą im kary od nagany z ostrzeżeniem po całkowite wydalenia z zawodu.

Nauczycielek bronią teraz organizatorki kobiecego protestu. – Krzyże w szkołach i urzędach nie są uważane za manifestację światopoglądową, a czarny ubiór już tak. Dziewczyny nawet nie były na demonstracji, nie organizowały strajku. Po prostu ubrały się na czarno. Za ten symboliczny gest spotyka je kara – mówi Marta Lempart, jedna z organizatorek manifestacji.

Do wsparcia przyłączyli się także związkowcy z ZNP, ale nauczycielki zdecydowały się ostatecznie na własnego pełnomocnika prawnego.

"Ogólnopolski Strajk Kobiet zawiadomił o sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich", informuje też "Gazeta Wyborcza". Adam Bodnar w piątek zajął stanowisko w tej sprawie.

"W ocenie Rzecznika, decyzja o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego na podstawie Karty Nauczyciela (...) powinna uwzględniać konstytucyjne oraz międzynarodowoprawne gwarancje wolności wypowiedzi oraz swobody wyrażania poglądów. Postawienie takiego zarzutu dyscyplinarnego musi więc budzić poważne wątpliwości w świetle art. 54 ust. 1 Konstytucji RP, art. 10 ust. 1 Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a także art. 11 ust. 1 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, gwarantujących każdemu prawo do wolności wyrażania swoich poglądów" - napisano w piśmie RPO.

Reklama

Zostało ono skierowane do rzecznika dyscyplinarnego dla komisji dyscyplinarnej dla nauczycieli przy wojewodzie śląskim w Śląskim Kuratorium Oświaty. Podpisał je dyrektor zespołu prawa konstytucyjnego, międzynarodowego i europejskiego w Biurze RPO Mirosław Wróblewski.

W piśmie przypominano, że wolność wyrażania poglądów oznacza wolność wszelkich zachowań (działań i zaniechań) stanowiących formę ekspresji własnych myśli, zarówno zwerbalizowanych, jak i wyrażonych w inny sposób. "Swoboda wypowiedzi nie może ograniczać się do informacji i poglądów, które są odbierane przychylnie albo postrzegane jako nieszkodliwe lub obojętne, lecz odnosi się w równym stopniu do takich, które obrażają, oburzają lub wprowadzają niepokój w państwie lub jakiejś grupie społeczeństwa" - napisał też RPO.

W piątek popołudniu nauczycielka, która 3 października ub. r. podczas tzw. czarnego protestu wraz z koleżankami przyszła do pracy ubrana na czarno, została uniewinniona od zarzutu uchybienia godności zawodu w przed komisją dyscyplinarną w Śląskim Kuratorium Oświaty w Katowicach.

Komisja uznała, że każdemu obywatelowi RP zapewnia się wolność sumienia i religii oraz wyrażania swoich poglądów. Zaznaczyła jednocześnie, że etyka zawodu nauczyciela wymaga szczególnego wyczucia w wyrażaniu publicznym swoich poglądów. - Jestem zadowolona, że moja wiara w człowieka nie umarła – oświadczyła po rozprawie Aleksandra Piotrowska.

- Ten skład, ta komisja dała nam wiarę, że nauczyciele mogą mieć swoje poglądy i mają je prawo wyrażać; oby tak w tym kraju zostało - powiedział pełnomocnik obwinionej mec. Bartłomiej Piotrowski.