Tak wynika z najnowszej interpretacji przepisów wydanej przez Urząd Zamówień Publicznych i uwzględniającej orzecznictwo Sądu Najwyższego.

Wcześniej stanowisko UZP było inne. Uznawał on, że sam moment podpisywania umowy nie był zaliczany do czynności wykonywanych w postępowaniu o udzielenie zamówienia publicznego. Dlatego też oświadczenia o braku konfliktu interesów składały wyłącznie osoby, które rzeczywiście prowadziły przetarg (np. członkowie komisji), a rola szefa jednostki sprowadzała się tylko do podpisania umowy.

Reklama

Dziś, w świetle nowej interpretacji, burmistrzom czy dyrektorom urzędów grożą postępowania dyscyplinarne nawet wtedy, gdy nie brali czynnego udziału w przetargu. Odpowiadać mogą wstecz – za umowy podpisane trzy lata temu.

Eksperci uważają, że osoby te nie powinny być pociągane do odpowiedzialności, skoro działały w zaufaniu do państwa i nie wiedziały, że podpisując umowę, wykonują czynności w postępowaniu.