Obchodzimy setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę. Jakie wyzwania i zagrożenia widzi ksiądz arcybiskup dla naszego kraju?

Reklama

Arcybiskup Stanisław Gądecki: Patrząc na teraźniejszość i przyszłość, należy zacząć od tego, co spowodowało, że w przeszłości wielka Rzeczpospolita straciła najpierw suwerenność, a później niepodległość. Dziś poważnym zadaniem jest refleksja nad przeszłością, ponieważ wyciągnięcie wniosków z popełnianych błędów jest podstawą rozumnej przyszłości.

Następnie ważnym zadaniem, jakie stoi przed nami, jest dbałość o pamięć. O pamięć dlatego, że ten, kto nie pamięta swojej przeszłości, nie jest w stanie budować poważnej przyszłości, stworzyć silnego fundamentu, na którym zbuduje swój dom, swoje człowieczeństwo i życie społeczne. Pamięć umacnia tożsamość. Narody, które tracą pamięć, tracą suwerenność, a potem mogą łatwo stracić niepodległość.

Druga sprawa to dbałość o kulturę. Papież Jan Paweł II mówił o tym pięknie w UNESCO, że nasz naród przetrwał czas zaborów dzięki kulturze, czyli dzięki temu, co człowieka czyni bardziej ludzkim. Dzisiaj, kiedy tak wiele jest w kulturze prądów, trzeba pamiętać, że bez tworzenia kultury umacniającej tożsamość – takiej, która człowieka uczłowiecza – nie przetrwamy i prędzej czy później się nawzajem zagryziemy, podsycani przez partie polityczne, i nie będziemy mieli siły do tego, by uwolnić się od wzajemnej nienawiści. Dlatego też trzeba od razu reagować, kiedy widzimy przejawy antykultury, która ściąga człowieka w dół, zamiast wznosić w górę. Kiedy widzimy próby zezwierzęcenia człowieka, to jest znak, że kultura upada i z tym nie wolno nam się nigdy pogodzić.

Trzecia sprawa – moim zdaniem najważniejsza – to dbałość o naszą wiarę, o żywą więź z Chrystusem, ponieważ ostatecznie to On nadaje naszemu życiu sens. To znacznie ważniejsze dla człowieka niż dbanie np. o zdrowie. Kiedy człowiek idzie do lekarza, ten jest w stanie przedłużyć mu życie do około 100 lat, jeśli człowiek ma szczęście. Natomiast Chrystus daje nam życie wieczne, czyli doprowadza do pełni, której człowiek oczekuje i pragnie. Wprawdzie to pragnienie może zostać w sercu człowieka zagłuszone, ale nawet jeśli tak się stanie, pozostanie w nim jakby przedpamięć – przeczucie, że został stworzony do Miłości i tylko w niej się realizuje, rozwija, dojrzewa i staje w pełni człowiekiem.

W historii Polski Kościół katolicki bardzo wspierał dążenia Polaków do odzyskania wolności. Jaka jest dzisiaj – zdaniem księdza arcybiskupa – rola Kościoła w społeczeństwie polskim?

Pierwszym zadaniem Kościoła jest nie tyle wspieranie niepodległości, ile raczej szerzenie Królestwa Bożego. A więc chodzi o to, żeby każdego człowieka – niezależnie od tego, jakiej jest narodowości – doprowadzić do świętości. Jeśli rzeczywiście uda się wielu ludzi "postawić na nogi", czyli uświęcić, to zachowanie niepodległości będzie niejako "skutkiem ubocznym". I będzie to niepodległość o wiele bardziej stabilna, bezpieczna, ponieważ grupa ludzi zniewolonych nie może zbudować wolnego państwa. Trzeba wiedzieć, że struktury demokratyczne, które są oparte na zgodzie większości, z natury swojej prowadzą do chaosu życia politycznego. Dopóki się nie przyjmie, że zasadą ugody społecznej jest nie tyle prawo uchwalane przez większość, ile raczej to, co jest rozumne, trwałe i sprawdzone jako dobre, wszelkie podstawy niepodległości będą rozchwiane. Bardzo łatwo wówczas wpaść w ręce szkodliwej ideologii.

Jakie były przyczyny upadku Rzeczypospolitej?

Reklama

Najważniejszą przyczyną było to, że tylko 10 proc. ludzi miało prawa obywatelskie, jedynie szlachta. To było więcej procent niż we Francji i Anglii, niemniej jednak 90 proc. ludzi było pozbawionych praw publicznych. Reformy domagały się także inne struktury, m.in. oświata. Konieczne zmiany wprowadziła dopiero Konstytucja 3 maja, ale było już za późno. Na dodatek ku upadkowi chylił się też system obronny, nie było sprawnej armii. To wszystko sprawiło, że armia pruska mogła bez wielkiego kłopotu dokonać zaboru.

Jaka płynie dla nas z tego lekcja?

Powinniśmy wystrzegać się ducha niewoli wewnętrznej i pielęgnować w sobie to samo umiłowanie wolności, jakie posiadali nasi przodkowie. I zawsze pamiętać, że wolności nie dostaje się za darmo.