21 działań podjętych przez rzecznika dyscyplinarnego i jego dwóch zastępców opisanych zostało w przygotowanym przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich "Iustitia" opracowaniu pt. "Sędziowie pod presją – raport o metodach szykanowania przez władzę niezależnych sędziów". Mają one świadczyć o tym, że obecny system dyscyplinarny wykorzystywany jest do ścigania sędziów nie za rzeczywiste przewinienia służbowe czy też popełniane czyny karalne, ale za ich działalność publiczną polegającą przede wszystkim na krytyce zmian dokonywanych przez obecny rząd w sferze wymiaru sprawiedliwości.
Zarzuty za niepoprawność
Nowy system dyscyplinarny obowiązuje od kwietnia zeszłego roku (patrz: grafika). W efekcie zmian doszło również do wymiany na stanowiskach rzecznika dyscyplinarnego oraz jego zastępców.
– Metody działania rzeczników dyscyplinarnych Piotra Schaba, Michała Lasoty i Przemysława Radzika, których na tych stanowiskach obsadził Zbigniew Ziobro, pokazują, że na ich celowniku znaleźli się sędziowie broniący niezależności sądownictwa – komentuje Krystian Markiewicz, prezes SSP "Iustitia".
Jak zaznacza stowarzyszenie, pretekstem dla rzeczników może być niemal wszystko, np. wypowiedź publiczna, założenie koszulki z napisem „Konstytucja” czy wydanie orzeczenia niezgodnego z wolą prokuratury.
Przekonała się o tym m.in. sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie Dorota Lutostańska. To ona orzekała w sprawie o wykroczenie, gdzie obwinionymi były osoby, które „ubrały” olsztyńskie rzeźby Baby Pruskie w koszulki z napisem „Konstytucja, Jędrek”. Sędzia uznała, że ich czyn nie był społecznie szkodliwy. Jednak zdaniem zastępcy rzecznika dyscyplinarnego Lutostańska nie powinna była orzekać w tej sprawie, gdyż wcześniej sama pozowała do zdjęcia w koszulce z napisem „Konstytucja”. Koniec końców sędzi został postawiony zarzut popełnienia przewinienia dyscyplinarnego. Zastępca rzecznika uznał, że takie zachowanie sędzi mogło wywołać wątpliwości co do jej bezstronności. Jak czytamy w raporcie, w uzasadnieniu decyzji Michał Lasota stwierdził, że „koszulka z napisem «Konstytucja» w sposób jednoznaczny jest związana z ruchem społecznym i politycznym”. Nie sprecyzowano natomiast, o jaki ruch chodzi.
Zarzuty dyscyplinarne usłyszała również sędzia Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe w Gdańsku Dorota Zabłudowska. W jej przypadku chodziło o przyjęcie z rąk prezydenta miasta Gdańska Pawła Adamowicza Gdańskiej Nagrody Równości. Jak tłumaczył swego czasu w wywiadzie dla DGP Piotr Schab, problemem było nie samo przyjęcie nagrody – takie zachowanie sędziego nie pozostaje bowiem zasadniczo w sprzeczności z wymogami etyki sędziowskiej – a fakt, że sędzia „zechciała przyjąć nagrodę pieniężną od osoby mającej w sądzie, w którym orzeka, status osoby oskarżonej”.
Oświadczenia i przesłuchania
Działania rzeczników, odbierane przez SSP „Iustitia” jako represje, nie zawsze jednak polegają na stawianiu zarzutów. Bardzo często są to wezwania na przesłuchania, żądania dostarczenia różnego rodzaju dokumentów czy też wymagania składania oświadczeń.
Tak było m.in. w przypadku sędziego Sądu Apelacyjnego w Gdańsku Włodzimierza Braziewicza. Naraził się on prowadzeniem otwartego dla publiczności spotkania z innym wymienianym w raporcie sędzią Igorem Tuleyą. Przemysław Radzik uznał, że było to spotkanie o charakterze politycznym. I wezwał sędziego na przesłuchanie. Tymczasem, jak twierdzi Iustitia, „takie działanie rzecznika dyscyplinarnego stanowi rażące naruszenie prawa. Sędzia nie może bowiem zostać przesłuchany w charakterze świadka, a tym bardziej obwinionego, w toku czynności wyjaśniających prowadzonych przez rzecznika dyscyplinarnego”.
Na tym jednak się nie skończyło, gdyż zastępca rzecznika zwrócił się do prezesa sądu, w którym orzeka sędzia Braziewicz, o udostępnienie m.in. wyników efektywności jego pracy orzeczniczej oraz opinii służbowej na jego temat. "Te działania rzecznika miały na celu, podobnie jak w innych przypadkach, poszukiwanie powodów, które uzasadniałyby wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego" – uważa SSP „Iustitia”.
Wielokrotnie do składania różnorakich oświadczeń był wzywany także sędzia sądu okręgowego Waldemar Żurek, którego aktywność publiczna polegająca na krytyce działań rządzących jest powszechnie znana. Również jego praca była prześwietlana przez rzecznika dyscyplinarnego. Ostatecznie sędzia Żurek usłyszał zarzuty dyscyplinarne, i to w dwóch postępowaniach. Dotyczyły one m.in. niezłożenia deklaracji w sprawie podatku od sprzedaży ciągnika rolniczego, a także niezapłacenia podatku od czynności cywilnoprawnych w związku z tą sprzedażą.
Za uchwały
Nie zawsze jednak działania rzecznika oraz jego zastępców są skierowane wobec konkretnych sędziów. Czasami są one reakcją na działalność przybierającą postać podejmowanych gremialnie uchwał. Tak było na przykład w przypadku uchwał przedstawicieli krakowskiego sądu apelacyjnego oraz przedstawicieli poznańskiego sądu okręgowego.
Dokumenty te zawierały bardzo ostrą krytykę m.in. działań obecnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry oraz rzeczników dyscyplinarnych, a także uchwalonych przez parlament zmian w przepisach dotyczących m.in. Sądu Najwyższego czy Krajowej Rady Sądownictwa.
W obu przypadkach rzecznik zwrócił się do prezesów Sądu Okręgowego w Poznaniu oraz Sądu Apelacyjnego w Krakowie m.in. o nadesłanie kserokopii protokołu posiedzenia, na którym podjęto uchwały. Chciał również wiedzieć, jacy sędziowie brali udział w opracowaniu projektów uchwał.
DGP poprosił rzecznika dyscyplinarnego o zajęcie stanowiska wobec zarzutów sformułowanych w raporcie. Na razie nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Jednak Piotr Schab tłumaczył już na łamach DGP, że jego zdaniem problemem jest to, że część sędziów zaangażowała się w trwający od kilku lat w naszym kraju spór. "Spór, który jest bardzo głęboki i determinuje postawy o charakterze politycznym, zaś uczestnictwo w tym sporze polega na zdeklarowanym przyjęciu postaw politycznych przez niektórych sędziów" – zaznaczał rzecznik.
Zapewniał przy tym, że ważne i potrzebne jest, aby sędziowie dyskutowali o wymiarze sprawiedliwości, a nawet, gdy jest to konieczne, podejmowali krytykę działań organów państwowych.
Jednocześnie jednak Piotr Schab wyraźnie zastrzegał, że „czym innym jest podejmowanie dyskusji na tematy związane z regulacjami prawnymi odnoszącymi się pośrednio bądź bezpośrednio do pracy orzeczniczej, a czym innym jest wspieranie polityków bądź negacja działań polityków determinowana wprost przekonaniami sędziego, determinowana generalną krytyką czy aprobatą dla działań organów państwowych, co jednoznacznie musi być ocenione jako aktywność polityczna”.