Pełniący te funkcje Michał Lasota oraz Przemysław Radzik co i rusz informują, że inicjują postępowania wobec sędziów szczebla rejonowego lub okręgowego. Ostatnio ten drugi wszczął sprawę przeciwko Waldemarowi Żurkowi, sędziemu Sądu Okręgowego w Krakowie, oraz Olimpii Barańskiej-Małuszek z Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim. Chodzi o ich publiczne i krytyczne wypowiedzi w sprawie zmian
w wymiarze sprawiedliwości.

Reklama

Prawo o ustroju sądów powszechnych przewiduje, że postępowania na tych szczeblach wszczynają zastępcy rzecznika dyscyplinarnego urzędujący przy sądach powszechnych. Zaś ci powoływani przez ministra
sprawiedliwości mają prawo inicjować procedurę dyscyplinarną jedynie wobec sędziów sądów apelacyjnych oraz prezesów i wiceprezesów sądów apelacyjnych i okręgowych.

Gdyby wszystko odbywało się zgodnie z prawem, to jestem pewien, że większości tych głośnych postępowań dyscyplinarnych, a zwłaszcza tych mających podtekst polityczny, w ogóle by nie było - uważa Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Do wszczęcia postępowania przeciwko sędziemu rejonowemu czy okręgowemu właściwi są zastępcy rzecznika dyscyplinarnego działający przy sądach powszechnych. A ci, ze względu na sposób ich powoływania, są bardziej niezależni niż zastępcy działający na szczeblu centralnym. Oni bowiem swoje posady zawdzięczają tylko i wyłącznie ministrowi sprawiedliwości - przekonuje Markiewicz.

Zbigniew Ziobro przeprowadzał reformę postępowań dyscyplinarnych pod hasłem walki z patologiami. Jednak można zaryzykować tezę, że niezupełnie się to udało. Zastępcy rzeczników dyscyplinarnych są jednocześnie sędziami. A od nich wymaga się znacznie więcej niż od polityków czy urzędników państwowych. Muszą działać w sposób niebudzący jakichkolwiek wątpliwości. Tak, aby społeczeństwo nie utraciło do nich zaufania. Natomiast podejmowanie działań bez podstawy prawnej to zaufanie poważnie nadweręża - komentuje dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

DGP poprosił o ustosunkowanie się do całej sytuacji zarówno resort sprawiedliwości, jak i samych zastępców rzeczników. Do zamknięcia tego wydania nie uzyskaliśmy ich komentarza. Rzecznik dyscyplinarny Piotr Schab w opublikowanym wczoraj oświadczeniu twierdzi jednak, że stanowisko Iustitii jest chybione i pomija zakres pojęcia "sprawy" w ustawie o ustroju sądów.

Nominaci Ziobry sami sobie przyznali kompetencje

Reklama

- Zastępcy rzecznika dyscyplinarnego nadużywają uprawnień – twierdzi SSP "Iustitia". Chodzi o wszczynanie postępowań przeciwko sędziom sądów rejonowych i okręgowych

Z przepisów wynika, że zastępcy rzecznika dyscyplinarnego nie powinni inicjować spraw dyscyplinarnych sędziów dwóch najniższych szczebli sądownictwa. Tym powinni się zajmować oskarżyciele działający przy sądach okręgowych lub apelacyjnych. Tymczasem od wielu miesięcy co i rusz pojawiają się informacje o tym, że pełniący funkcję zastępcy rzecznika Przemysław Radzik lub Michał Lasota wszczynają postępowania przeciwko sędziom rejonowym i okręgowym. I najczęściej dotyczą one tych, którzy są przeciwni zmianom wprowadzanym w wymiarze sprawiedliwości przez obecną ekipę rządową.

Bez podstawy

Wśród takich osób jest Dariusz Mazur z Sądu Okręgowego w Krakowie, rzecznik prasowy Stowarzyszenia Sędziów „Themis”. Sędzia ów nieraz krytycznie wypowiadał się o zmianach, które w ostatnich czterech latach dotykają sądownictwo. Jakiś czas temu został wezwany przez Michała Lasotę do złożenia wyjaśnień w postępowaniu prowadzonym w sprawie jednej z wypowiedzi udzielonych w telewizji. W wysłanej pod koniec lipca odpowiedzi sędzia Mazur zasygnalizował podnoszony obecnie przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” problem. Poinformował, że odmawia dalszej merytorycznej korespondencji, gdyż czynności dyscyplinarne wobec niego zostały podjęte z naruszeniem przepisów o właściwości rzeczowej i miejscowej. "W konsekwencji wezwanie zostało do mnie wystosowane przez organ nieuprawniony, w związku z czym, jako stanowiące przejaw przekroczenia uprawnień, nie może wywoływać wobec mnie skutku prawnego w postaci czy to obowiązku, czy prawa udzielenia merytorycznej odpowiedzi" – napisał sędzia Mazur.

Nie otrzymałem jeszcze żadnej odpowiedzi na moje pismo od zastępcy rzecznika dyscyplinarnego – powiedział w rozmowie z DGP krakowski sędzia. Jak zaznacza, w wezwaniu Michał Lasota nie podał żadnej podstawy kompetencyjnej.

Wskazano jedynie art. 114 par. 2 prawa o ustroju sądów powszechnych, który stanowi, że rzecznik dyscyplinarny w ramach czynności wyjaśniających może wezwać sędziego do złożenia pisemnego oświadczenia – informuje Mazur.

(Nie)zgodnie z przepisami

Na czym jednak konkretnie miałaby polegać zarzucana zastępcom rzecznika nieprawidłowość w działaniu? Prawo o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 52 ze zm.) mówi, że rzecznik dyscyplinarny sędziów oraz jego zastępcy mają inicjować postępowania przeciwko sędziom sądów apelacyjnych oraz przeciwko prezesom i wiceprezesom sądów apelacyjnych oraz sądów okręgowych. Pozostali sędziowie, czyli orzekający w sądach okręgowych i rejonowych, o ile nie pełnią żadnych funkcji, powinni być oskarżani przez zastępców rzecznika dyscyplinarnego działających przy sądach okręgowych lub apelacyjnych (patrz: grafika). Ich sprawy mogą co prawda trafić do Piotra Schaba, Michała Lasoty czy Przemysława Radzika. Jednak może się to stać dopiero po tym, jak postępowanie zostanie wszczęte przez odpowiedniego zastępcę rzecznika działającego przy sądzie powszechnym. Przepisy bowiem stanowią, że wszczętą już sprawę dotyczącą sędziów rejonowych i okręgowych rzecznik dyscyplinarny i jego zastępcy mogą co najwyższej przejąć.

Potwierdza to w rozmowie z DGP dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

Choć przepisy są napisane w sposób zawiły i kwestia tego, kto pełni funkcję oskarżyciela wobec których sędziów została ujęta w kaskadowy sposób to mimo wszystko jasne jest, że zastępcy rzecznika dyscyplinarnego niedziałający przy sądach powszechnych nie mogą samodzielnie wszczynać postępowań wobec szeregowych sędziów sądów rejonowych i okręgowych – stwierdza ekspert.

Dlaczego jednak Michał Lasota i Przemysław Radzik ignorowali przepisy i sami, pomijając odpowiednich w takich sprawach „lokalnych” zastępców rzecznika, wszczynali postępowania przeciwko sędziom rejonowym i okręgowym? Zdaniem SSP "Iustitia" ma to związek ze sposobem powoływania tych drugich. "(…) rzecznicy ci wyłonieni zostali spośród kandydatów wskazanych przez zgromadzenia sędziów, natomiast Rzecznik Dyscyplinarny Piotr Schab i jego Zastępcy Przemysław W. Radzik i Michał Lasota zostali nominowani bezpośrednio przez Ministra Sprawiedliwości, bez jakiejkolwiek konsultacji ze środowiskiem sędziowskim" – czytamy w stanowisku wypracowanym przez zarząd stowarzyszenia. Ergo – ci pierwsi zachowują większą niezależność od czynnika politycznego, a ci drudzy chcą się niejako wykazać.

Przekroczenie uprawnień

SSP "Iustitia" nie ma więc wątpliwości: zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przekraczali swoje uprawnienia. A jak zaznaczono w stanowisku, takie działanie "może wypełniać znamiona przestępstwa z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, a zarazem stanowić delikt dyscyplinarny z art. 107 ust. 1 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych". Pierwszy z przepisów stanowi o nadużyciu uprawnień przez funkcjonariusza publicznego, za co grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Natomiast zgodnie z drugim sędzia odpowiada dyscyplinarnie za przewinienia służbowe, w tym za oczywistą i rażącą obrazę przepisów prawa i uchybienie godności urzędu.

Zawsze warto rozważać złożenie takich zawiadomień. Ma to o tyle sens, żeby później nie twierdzono, że organy ścigania o niczym nie wiedziały – mówi Krystian Markiewicz, prezes SSP "Iustitia".

O tym, że mogło dojść do przekroczenia uprawnień przez zastępców rzeczników dyscyplinarnych, przekonany jest też Jacek Zaleśny.

Zastępca rzecznika dyscyplinarnego nie może sam sobie przydać uprawnień, których nie dał mu ustawodawca. A jeżeli działa bez podstawy prawnej, to nadużywa swojej funkcji – tłumaczy konstytucjonalista.

Ewentualne konsekwencje dla samych zastępców rzecznika to jedno. Tymczasem, jak wskazuje Dariusz Mazur, sposób ich procedowania może mieć poważny wpływ na prowadzone przez nich postępowania. Jak mówi, błąd centralnych rzeczników to bardzo poważne i brzemienne w skutki uchybienie zasadom procedury.

Gdyby taka sprawa, prowadzona z naruszeniem przepisów o właściwości, była przez niego kontynuowana i w końcu została przesłana do sądu dyscyplinarnego z wnioskiem o ukaranie sędziego, to sąd dyscyplinarny – na etapie kontroli wstępnej – powinien skierować sprawę na posiedzenie i na tym posiedzeniu postępowanie umorzyć ze względu na brak skargi uprawnionego oskarżyciela – tłumaczy sędzia.

Tak wynika z przepisów kodeksu postępowania karnego, które stosuje się odpowiednio w postępowaniach dyscyplinarnych.

Wszyscy centralni rzecznicy są sędziami karnymi, więc powinni znać biegle przepisy procedury karnej – kwituje Dariusz Mazur.

DGP poprosił zastępców rzecznika dyscyplinarnego o ustosunkowanie się do formułowanych wobec nich zarzutów. Zwrócił się również o ocenę całej sytuacji do resortu sprawiedliwości. Na odpowiedzi nadal czekamy.