Kilkanaście dni temu sędzia Bator–Ciesielska - z jednego z wydziałów odwoławczych warszawskiego SO - która zasiadała w trzyosobowym składzie z składzie z innym zastępcą rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, Przemysławem Radzikiem odroczyła rozprawę i odmówiła orzekania razem z nim. Sędzia zapowiedziała też, że rozważy wysłanie do Trybunału Sprawiedliwości UE pytania prejudycjalnego.

Reklama

Powody swojej decyzji tak tłumaczyła 5 września w "Faktach po Faktach" w TVN24: - Uznałam, że publikacje, które pojawiły się ostatnio w mediach, wskazują na duże prawdopodobieństwo, że pan sędzia mógł popełnić czyny niegodne sędziego. Ja po prostu musiałam reagować.

Z artykułów publikowanych w drugiej połowie sierpnia przez Onet wynikało, że wiceszef MS Łukasz Piebiak utrzymywał w mediach społecznościowych kontakt z kobietą o imieniu Emilia, która miała prowadzić akcje dyskredytujące niektórych sędziów, m.in. szefa Iustitii prof. Krystiana Markiewicza. Miało się to odbywać za wiedzą wiceministra. Po tych doniesieniach Piebiak podał się do dymisji.

Według informacji Onetu, na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie "Kasta", która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Według mediów mieli do niej należeć m.in. dwaj zastępcy głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów - Radzik i Lasota.

Nigdy nie braliśmy udziału w jakichkolwiek działaniach spełniających znamiona dyskredytowania lub oczerniania sędziów - oświadczyli pod koniec sierpnia sędziowie Radzik i Lasota. Zapowiedzieli wystąpienie "na drogę postępowania sądowego przeciwko podmiotom bezprawnie naruszającym nasze dobra osobiste, w tym cześć, honor i dobre imię".

Reklama