Przerażające w tej ponurej historii jest to, że śmierć Magdy słyszała jej siostra Elżbieta. Słyszała, bo gdy padły strzały, Magda rozmawiała z nią przez telefon. Opowiadała o wspaniałym weekendzie, który spędziła z narzeczonym w Paryżu. Głośny odgłos, który wydawały pociski, przerwał jej w pół słowa. Ela słyszała, jak upada na ziemię. Krzyczała do słuchawki, ale już nikt jej nie odpowiedział...- relacjonuje "Fakt".

Reklama

W domu państwa Pniewskich w Brzegu (Opolskie) czas się zatrzymał. Odkąd dotarły do nich wstrząsające informacje z Londynu, nie mogą dojść do siebie. Rodzice i dwie siostry Magdy próbują pocieszać się nawzajem, ale tego bólu nie zagłuszą żadne ludzkie zaklęcia. To żal po stracie najbliższej osoby. "Magda była sercem tej rodziny - mówi Marzena, siostra Magdy.

Mama Magdy od dwóch dni bierze środki uspokajające. Nie śpi, nie je. Wczoraj rano wróciła do Polski z Niemiec, gdzie pracuje. Kiedy przyszli do niej reporterzy "Faktu", przeglądała zdjęcia córki. Na nich uśmiechnięta Magda na wakacjach w Egipcie. "To było takie dobre dziecko - płacze. -W Anglii opiekowała się starszymi ludźmi. Oni ją uwielbiali. Zawsze miała dla nich uśmiech i ciepłe słowo".

Magda często powtarzała: "Anglia nie jest dla mnie, moje miejsce jest w Brzegu". Chciała wracać do kraju, ale to nie takie proste. Tak jak ciężko wyjechać z Polski, równie ciężko do niej wrócić. Anglia jest obca, ale tam zarabia się większe pieniądze.

Magda zawsze pamiętała o rodzinie. "Często dzwoniła, wysyłała kartki. Pisała, że tęskni – opowiada "Faktowi" jej mama. -Mój Boże, ona miała tyle planów. Marzyła o dzieciach. Teraz na święta Bożego Narodzenia w końcu po czterech latach mieliśmy się spotkać całą rodziną. Magda nie mogła się tych świąt doczekać" - dodaje.

Z szoku nie może wyjść też Elżbieta, najstarsza z trzech sióstr Pniewskich. "Zadzwoniła do Magdy, żeby spytać ją, jak było w Paryżu - opowiada Marzena Pniewska. -Zdążyła jej tylko powiedzieć, że cudownie się bawiła. Umilkła w pół słowa. Kilka godzin później zadzwonił do nas Radek, narzeczony Magdy, i powiedział, że ona nie żyje. Że została zastrzelona..."

W szoku po śmierci Magdy są nie tylko Polacy. Burmistrz Londynu, Ken Livingstone, zaapelował o wprowadzenie zakazu sprzedaży broni palnej, która po modyfikacjach wykorzystywana jest w agresywnych celach. Pistolety do strzelania ślepymi nabojami bandyci przerabiają na ostrą amunicję. Niewykluczone, że właśnie z takiej broni została zabita Magda - twierdzi "Fakt".

Również wczoraj w Londynie odbyła się sekcja zwłok dziewczyny. Rodzice uważają, że była ona niepotrzebna. "Przecież ona została zamordowana. To była okrutna zbrodnia - mówi Ryszard Pniewski, tata Magdy.