Magda właśnie skończyła pracę. Wracała do domu pieszo. Rozmawiała przez komórkę ze swoją siostrą, kiedy dwa gangi nastolatków zaczęły do siebie strzelać. Powiedziała tylko do siostry: "Poczekaj sekundę". Chwilę potem kula trafiła ją prosto w głowę. Magda zmarła w szpitalu.
Prokurator Brian Altman powiedział dziś sądowi: "To jedna z wielu podobnych scen przypominających Dziki Zachód. Magda była niewinną ofiarą strzelaniny między dwoma młodymi ludźmi, którzy zupełnie jej nie znali. Znalazła się w złym miejscu o złym czasie”.
W strzelaninie brało udział dwóch nastolatków - jeden w kapturze, drugi w czerwonej bandance. Obaj uciekli. Podejrzanych zatrzymano już kilka dni później.
Jest niemal pewne, że to nastolatek w bandance oddał fatalny strzał. I niestety tak samo pewne jest, że nie dostanie surowego wyroku, bo brakuje twardych dowodów - konkretnie broni - i nie można wykonać badań balistycznych, potwierdzających jego winę.
Przed sądem stoi teraz nastolatek w kapturze. On też nie usłyszy surowego wyroku, bo wiadomo, że to nie on zabił Magdę. Oskarżyciel nie ma wątpliwości tylko co do jednego - nastolatek ma bezpośredni związek ze śmiercią kobiety. To jednak za mało, żeby wysłać go za kraty na kilka lat.
Poza tym brytyjskie sądy znane są z pobłażliwego traktowania nieletnich. Sąd już postanowił, że w żadnym wypadku nie wolno podawać nazwisk obu nastoletnich gangsterów.