Bar Metro na południu Londynu - właśnie tam rozegrała się tragedia. Z relacji świadków wynika, że osiemnastoletni chłopak stanął w obronie młodszego o rok brata. Zginął po tym, jak nożownik wbił mu ostrze w klatkę piersiową. Zalany krwią, umierał gdy przyjechała pomoc. Na ratunek było już za późno.

Reklama

Ofiara ataku, to Robert Knox. Za kilka miesięcy w kinach całego świata ukaże się nowy film o przygodach czarodzieja pod tytułem "Harry Potter i Książę Półkrwi", gdzie w rolę ucznia domu Ravenclaw Marcusa Belby'ego wcielił się zabity Robert.

A poszło o komórkę. Kilka dni przed zdarzeniem, do baru w którym pili Knox i jego koledzy, przyszedł czarnoskóry 21-latek. Mężczyzna oskarżył kolegę Knoxa o kradzież komórki, po czym uderzył go w twarz. Dziewięć dni później napastnik wrócił. Tym razem miał w kieszeni dwa noże.

"Wyciągnąłeś nóż wobec mojego brata, niech ktoś wezwie policje!" - miał wykrzyczeć przed barem Robert Knox. Co stało się potem? Świadkowie nie potrafią tego wyjaśnić, zobaczyli jednak, jak mężczyzna dźga Knoxa w klatkę piersiową. Wtedy dwaj jego rówieśnicy rzucili się na nożownika i wytrącili mu nóż z ręki. Ale napastnik miał schowany drugi, którym ranił chłopaków.

Bójka trwała jeszcze siedem minut. Do szpitala trafili trzej ranni. "Gdy przyjechała policja, poszedłem za róg baru, gdzie zobaczyłem Roba. To zbyt wstrząsające, by opowiadać, co zobaczyłem. Dużo czerwonej krwi." - wspomina w gazecie "The Sunday Times" Tom Hopkins, kolega zabitego.

Napastnik został aresztowany pod zarzutem morderstwa.