"Chodzi o przestrzeganie zasady równości zawodowej" - wyjaśnia sędzia, który prosi o zachowanie anonimowości. "Fundamentem, kardynalną zasadą tego zawodu jest równe traktowanie sędziów" - podkreśla.
A ta zasada - jego zdaniem - nie jest przestrzegana w częstochowskim sądzie. Sędzia od 24 lat orzekający w wydziale pracy skarży się, że uniemożliwiono mu dostęp do wszystkich spraw w wydziale i przydzielano mu do rozpoznania dwa razy więcej niż innym. Został też pozbawiony pomocy asystenta sądowego, mimo że jest bardziej niż inni obciążony pracą.
Rozmówca gazety podkreśla, że nie chodzi mu o mobbing ani sprawy osobiste. Częstochowski sędzia domaga się w sądzie pracy odszkodowania - równowartości trzymiesięcznej pensji. Złożył też skargę na swoich szefów do Krajowej Rady Sądownictwa. "Będzie ona rozpoznana na piątkowym posiedzeniu KRS-u, która poznała już opinię komisji etyki w tej sprawie i prezesa katowickiego Sądu Apelacyjnego, któremu podlega częstochowski okręg" - mówi "Dziennikowi Zachodniemu" Barbara Godlewska-Michalak, rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa.
Skarga częstochowskiego sędziego na dyskryminację ze strony przełożonych jest pierwszą, i na razie jedyną, jaka wpłynęła do KRS- u. "Sąd Okręgowy jest stroną postępowania, dlatego nie możemy komentować tej sprawy" - mówi Bogusław Zając, rzecznik częstochowskich sądów.