Niedźwiedź pojawia się pod tzw. dzwonami na odpady oraz między domkami – powiedział w czwartek PAP wójt Czarnej Bogusław Kochanowicz.
Jak zaznaczył, Olchowiec, gdzie zazwyczaj przebywa wielu turystów, leży obok dużego kompleksu leśnego. Tam niedźwiedź prawdopodobnie ma swoją gawrę – dodał.
Według wójta, "niektóre osoby worki z odpadami pozostawiają obok pojemników". To sprawia, że niedźwiedź wyczuwa odpady organiczne i przychodzi grzebać w śmieciach – mówił Kochanowicz.
W poszukiwaniu resztek pojawia się także między domkami letniskowymi.
Wójt zaapelował, żeby odpady wrzucać tylko do pojemników.
W poniedziałek wójt Czarnej wystąpił do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie z wnioskiem o możliwość płoszenia drapieżnika. Zgodę otrzymał w czwartek. Aktualnie trwa poszukiwanie specjalistycznej firmy, która się tym zajmie.
Równolegle na stronie internetowej gminy wójt ostrzega przed drapieżnikiem. Niedźwiedź co prawda jest gatunkiem z dobrze wykształconym naturalnym instynktem lęku przed człowiekiem, jednak mając na uwadze znane już przypadki ataków rekomendujemy, aby w trakcie leśnych wycieczek nie zbaczać z wyznaczonych i uczęszczanych tras i szlaków, nie chodzić pojedynczo, obserwować teren w zasięgu wzroku, a także unikać wchodzenia w gąszcz leśnych młodników i zarośli – przypomina.
Co robić w przypadku spotkania z drapieżnikiem?
Natomiast w przypadku spotkania z drapieżnikiem – dodał wójt – "należy podjąć próbę spokojnego oddalenia się obserwując zwierzę".
W Bieszczadach i Beskidzie Niskim bytuje ponad 200 niedźwiedzi; 90 proc. ich polskiej populacji. W nadleśnictwach bieszczadzkich rozstawiono tablice z napisami "Uwaga niedźwiedzie". Mają oznaczyć miejsca, gdzie rzeczywiście spotykano te drapieżnik.