Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wyniki po kontroli realizacji zadań z Funduszu Sprawiedliwości. W ocenie NIK, środki z Funduszu wydatkowane są w sposób niegospodarny i niecelowy, co sprzyja powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Nieprawidłowości dotyczą ponad 280 mln zł.
Zarzuty NIK odpierał podczas konferencji prasowej wiceminister sprawiedliwości Marcin Romanowski. Jego zdaniem raport NIK jest "szokującym dowodem". - Ale nie jest on dowodem nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości, to zatrważający dowód braku elementarnej rzetelności NIK. Szkoda, że prezes NIK wykorzystuje tę instytucję do walki politycznej i do próby obrony przed prokuratorskimi zarzutami - mówił.
Jako "kompromitujący" określił zarzut NIK, zgodnie z którym resort sprawiedliwości nie starał się o zwiększenie środków na funkcjonowanie Funduszu Sprawiedliwości. - Staraliśmy się. Tylko w 2019 r. ówczesny minister finansów Marian Banaś nie wyraził na to zgody. Ten sam Marian Banaś, który teraz w swoim raporcie krytykuje za to MS - wskazał Romanowski.
Według niego "absurdalnym i bulwersującym" jest inny zarzut NIK, według którego pozbawia się osoby pokrzywdzone przestępstwem bezpłatnej pomocy z Funduszu Sprawiedliwości. - Oświadczam, że dopóki będę odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości każda osoba otrzyma pomoc jeżeli jest pokrzywdzona przez przestępstwo, niezależnie od tego gdzie pracuje, jakie ma poglądy i jakie ma zarobki - powiedział wiceminister.
"NIK nie uwzględniła wyjaśnień"
Wskazał przy tym, że NIK nie uwzględniła wyjaśnień i opinii MS. - Smutnym paradoksem jest to, że osoba, na której mogą ciążyć zarzuty popełnienia przestępstwa, atakuje Funduszu Sprawiedliwości, które pomaga ofiarom przestępstw - dodał.
Odpowiadając na zarzut NIK o nieprawidłowościach dotyczących 280 mln zł powiedział, że kwota ta obejmuje przede wszystkim wydatki na Ochotnicze Straże Pożarne. - One dotyczą szpitali. Uważamy, że pośrednią pomocą dla pokrzywdzonych przestępstwem jest właśnie wyposażanie strażaków ochotników w sprzęt i wyposażanie szpitali w sprzęt, który ma ratować życie i zdrowie osób, które są ofiarami wypadków komunikacyjnych czy innych przestępstw - mówił wiceminister.
Jego zdaniem, nie są to działania arbitralne. - Jeżeli chodzi o OSP, to każdorazowo ich podstawą jest opinia komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej, który opiniuje czy ten wydatek jest zasadny. Jeżeli chodzi o szpitale to jest ponad 120 opinii lekarzy wojewódzkich, specjalistów - dodał.
Ustalenia NIK
Z przedstawionego przez NIK raportu wynika, że działanie ministra sprawiedliwości skutkowało niegospodarnym, niecelowym wydatkowaniem środków z Funduszu Sprawiedliwości i sprzyjało powstawaniu mechanizmów korupcjogennych.
Jak przekazała NIK, "łączna wartość efektów finansowych kontroli, czyli kwot środków wydatkowanych niezgodnie z przepisami, niecelowo, niegospodarnie lub nierzetelnie, wyniosła ponad 280 mln zł". Według Izby, kluczowy wniosek wynikający z przeprowadzonej przez nas kontroli to fakt, że w badanym okresie Fundusz Sprawiedliwości "stracił charakter funduszu celowego". - W obowiązującym obecnie stanie prawnym w związku z brakiem legalnej definicji przeciwdziałania przestępczości i przyjętą przez ministra sprawiedliwości bardzo szeroką praktyką interpretowania tego terminu tak naprawdę z tego Funduszu można finansować wszystkie dowolne kategorie zadań - powiedział na konferencji prasowej Paweł Gibuła, doradca ekonomiczny, koordynator kontroli NIK.
W związku z tymi wynikami NIK złożyła do prokuratury pięć zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Prezes NIK zwrócił się też do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem o stwierdzenie niekonstytucyjności rozporządzenia ws. Funduszu Sprawiedliwości. O rezultacie kontroli poinformowano też m.in. prezydenta, premiera i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego i szefa CBA.