Zgodnie z obowiązującymi przepisami decyzję o zatrzymaniu osoby w takich sytuacjach podejmuje samodzielnie policja, która dopiero po zatrzymaniu niezwłocznie informuje o tym prokuratora - wskazano w niedzielnym oświadczeniu prokuratury zamieszczonym na stronie Prokuratury Krajowej. Jednocześnie przypomniano, że "w sprawie wydarzeń w Kaliszu prokuratura prowadzi postępowanie". - Analizowany jest materiał dowodowy przekazany przez policję - dodała prokuratura.

Reklama

Prokuratura zaznaczyła, że oświadczenie wydano w reakcji na nieprawdziwe publikacje "o rzekomym blokowaniu przez prokuratora czynności policji w trakcie zgromadzenia w Kaliszu".

W piątek o działaniach policji w Kaliszu mówił PAP rzecznik wielkopolskiej policji mł. insp. Andrzej Borowiak, który wskazał, że wypowiedzi co najmniej jednej z osób mogły naruszać przepisy dotyczące nawoływania do nienawiści i znieważenia na tle narodowościowym. - W związku z tym policjanci przeprowadzili konsultację z prokuratorem, który nie podjął decyzji o konieczności zatrzymania. Zalecił przekazanie materiałów dowodowych – powiedział rzecznik wielkopolskiej policji.

Reklama

Policjanci komunikują się z prokuraturą i nie jest to niczym nowym i zaskakującym. (...) Ale po tych konsultacjach stwierdzono, że zarejestrowanie, przedłożenie zebranego materiału dowodowego oraz ewentualnie w ramach prowadzonego postępowania uzyskanie opinii biegłego będzie bardziej korzystne. I takie ewentualne zatrzymanie może być uznane za nieprawidłowe - powiedział zaś Borowiak w TVN24.

Spalenie Statutu Kaliskiego

Reklama

W czwartek 11 listopada uczestnicy wydarzenia, wznosząc antysemickie hasła, przemaszerowali na Główny Rynek, gdzie spalono tekst Statutu Kaliskiego, przywileju tolerancyjnego dla Żydów wydanego przez księcia wielkopolskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r.

Zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez organizatorów marszu 11 listopada złożył m.in. prezydent Kalisza. "W zawiadomieniu jest mowa o możliwości popełnienia przestępstwa dotyczącego propagowania faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego oraz napaści z powodu ksenofobii, rasizmu lub nietolerancji religijnej" - informował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler. Przekazał też w niedzielę, że prokuratura ta wszczęła w sprawie postępowanie.

Komentarz prezydenta

Zajścia w Kaliszu potępił prezydent Andrzej Duda. - Stanowczo potępiam wszelkie akty antysemityzmu. Barbarzyństwo, którego dopuściła się grupa chuliganów w Kaliszu, stoi w sprzeczności z wartościami, na których oparta jest Rzeczpospolita – napisał prezydent w niedzielę na Twitterze.

Szef MSWiA Mariusz Kamiński wyraził "nadzieję, że osoby, które organizowały w Kaliszu haniebne i skandaliczne zgromadzenie 11 listopada, poniosą konsekwencje prawne". Potępił je rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Antysemickie wystąpienia potępił również przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Konferencji Episkopatu Polski bp Rafał Markowski.

Minister spraw zagranicznych Izraela Jair Lapid pisał po tym wydarzeniu, że "przerażający antysemicki incydent w Polsce przypomina każdemu Żydowi siłę nienawiści, jaka istnieje na świecie". Za ważne i konieczne uznał stanowisko polskich władz potępiające wydarzenia w Kaliszu.

Statut Kaliski to jeden z najważniejszych dokumentów w historii Kalisza. Zagwarantował on Żydom istnienie sądów żydowskich i osobnych sądów dla spraw, w których brali udział zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie. Dodatkowo zapewniał on wolność osobistą i bezpieczeństwo Żydom, włączając w to swobodę wyznania, podróżowania i handlu.