Wyrok płockiego Sądu Okręgowego, który zapadł w tej sprawie podczas środowej rozprawy apelacyjnej, jest prawomocny - przysługuje od niego nadzwyczajny środek zaskarżenia w postaci wniosku o kasację do Sądu Najwyższego.
- Wszystkie oskarżone są uniewinnione od popełnienia zarzucanego im czynu - podkreślił sędzia Jan Swaczyna ogłaszając, że rozpatrując apelacje Sąd Okręgowy w Płocku utrzymuje w mocy wyrok z postępowania w pierwszej instancji. Uzasadniając tę decyzję ocenił jednocześnie, że "wszystkie wniesione apelacje są całkowicie bezzasadne i na uwzględnienie nie zasługują".
Jak wskazał sędzia, oskarżone ani nie chciały, ani nie godziły się na znieważenie przedmiotu czci religijnej, ani na obrażanie uczuć religijnych innych osób. Dodał, iż aktywistki swym działaniem, które było reakcją na instalację Grobu Pańskiego w kościele św. Dominika w Płocku, "w szczególności zwracały uwagę na stanowisko Kościoła wobec osób LGBT i tolerowanie negatywnych zjawisk w środowisku osób duchownych, nawet najwyższego szczebla, choćby zjawiska pedofilii w Kościele i ukrywanie osób takich czynów się dopuszczających”.
Wyrok w pierwszej instancji
Wyrok uniewinniający wobec Elżbiety P., Anny P. i Joanny G. zapadł w marcu 2021 r. przed Sądem Rejonowym w Płocku. Akt oskarżenia dotyczył obrazy uczuć religijnych. Po uniewinnieniu aktywistek przez sąd pierwszej instancji apelacje złożyli zarówno Prokuratura Rejonowa w Płocku, jak i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, w tym proboszcza - obecnie na emeryturze - kościoła św. Dominika w Płocku, parafii, gdzie rozlepiono nalepki oraz działaczki pro life Kai Godek.
Obecna na środowej rozprawie apelacyjnej prokurator Ewa Przybyłowska-Dołhun z płockiej Prokuratury Rejonowej nie chciała komentować utrzymania w mocy wyroku z pierwszej instancji.
Z kolei pełnomocnik Kai Godek, adwokat Mateusz Sarnat uznał za prawdopodobne złożenie kasacji. - Wyrok nie jest dla nas korzystny. Będziemy na pewno rozważać złożenie kasacji. Prawdopodobnie zostanie ona złożona. Uważam, że sąd nie do końca odniósł się do argumentów przedstawionych w poszczególnych apelacjach. W mojej ocenie to powinno wrócić do pierwszej instancji celem poprawnego przeprowadzenia tego postępowania - powiedział dziennikarzom mecenas Sarnat.
Jak ocenił pełnomocnik Kai Godek, "w pierwszej instancji zostały popełnione błędy, których sąd dzisiaj być może nie dostrzegł".
"Bez zaskoczenia"
Obrońca oskarżonych adwokat Radosław Baszuk przyznał, że utrzymanie w mocy wyroku uniewinniającego przyjął "ze zrozumieniem i z radością, bez zaskoczenia". "Sąd powiedział to, co wydaje się być oczywiste. Po pierwsze tęcza nie obraża, a po drugie nie mieliśmy do czynienia z obrazą uczuć religijnych, tylko z debatą na tematy światopoglądowe, w której to debacie jedna ze stron używa argumentów prawa karnego" - stwierdził mecenas Baszuk.
Według niego, w sprawie tej "de facto sądy obu instancji powiedziały, że rzekoma obraza uczuć religijnych była pretekstem dla podjęcia działań w płaszczyźnie prawa karnego, a zatem działaniem represyjnym, że nie o obrazę uczuć religijnych w tej sprawie chodziło".
Sprawa Elżbiety P., Anny P. i Joanny G. dotyczy wydarzeń z nocy z 26 na 27 kwietnia 2019 r., gdy wokół kościoła św. Dominika w Płocku rozlepiono nalepki z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, na których postaci Maryi i Dzieciątka otoczone były aureolami w barwach tęczy. Nalepki te pojawiły się wówczas m.in. na koszu na śmieci i na przenośnej toalecie.
Proces trzech aktywistek ruszył przed Sądem Rejonowym w Płocku 13 stycznia 2021 r. - odbyły się dwie rozprawy, a wyrok uniewinniający wszystkie trzy oskarżone zapadł 2 marca. Sąd pierwszej instancji uznał m.in., że ich zachowanie nie wypełniło znamion zarzucanego im czynu, w tym działania intencjonalnego.
Podczas procesu Elżbieta P., Anna P. i Joanna G. wyjaśniały m.in., że rozlepiając nalepki z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej w tęczowej aureoli, m.in. na ścianach budynków, nie miały poczucia, iż obrażają uczucia religijne. Swoje działanie określiły mianem akcji. Zaprzeczyły, aby nalepki umieszczały, np. na koszu na śmieci.
W pierwszej instancji obrona wnosiła o uniewinnienie aktywistek. Prokuratura żądała z kolei kary sześciu miesięcy ograniczenia wolności poprzez 30 godzin miesięcznie nieodpłatnych, kontrolowanych prac na cele społeczne. Do wniosku tego przyłączył się pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, aktywistki pro life Kai Godek. Pełnomocniczka byłego proboszcza parafii, gdzie rozlepiono nalepki, wnosiła natomiast o karę półtora roku ograniczenia wolności w formie 30 godzin prac społecznych miesięcznie.
W trakcie środowej rozprawy apelacyjnej obrona wnioskowała o utrzymanie wyroku uniewinniającego, natomiast oskarżenie, w tym prokurator i pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych o uchylenie wyroku sądu pierwszej instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
W marcu 2021 r. po decyzji sądu pierwszej instancji biskupi diecezji płockiej oświadczyli, iż nie godzą się z uniewinnieniem aktywistek oskarżonych o rozlepianie nalepek z Matką Bożą Częstochowską w tęczowej aureoli. Informowali, że wyrok w tej sprawie przyjęli z bólem i ze smutkiem.
Natomiast po środowej decyzji Sądu Okręgowego w Płocku o utrzymaniu w mocy wyroku uniewinniającego biskup tej diecezji Piotr Libera powiedział: "Jest to dla mnie niezrozumiałe. W moim odczuciu oznacza przyzwolenie na profanację symboli religijnych i ranienie uczuć ludzi wierzących. Na takie czyny nigdy nie może być zgody. To wymaga od nas modlitwy wynagradzającej Matce Jezusa i naszej Matce".
Akt oskarżenia wobec Elżbiety P., Anny P. i Joanny G. trafił do sądu w czerwcu 2020 r. Przedstawiono w nim zarzuty z art. 196. Kodeksu karnego, czyli obrazy uczuć religijnych poprzez znieważenie przedmiotu czci religijnej, za co grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Według śledczych, wszystkie osoby objęte aktem oskarżenia działały wspólnie i w porozumieniu.
Do rozlepienia wokół kościoła św. Dominika w Płocku nalepek z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej w tęczowej aureoli doszło po tym, gdy w Wielką Sobotę, 20 kwietnia 2019 r., w kościele św. Dominika pojawiło się dwoje aktywistów protestujących przeciw aranżacji wielkanocnego Grobu Pańskiego. Na tekturowych pudełkach wypisano na nim m.in. słowa: LGBT, gender, agresja, pycha, odrzucenie wiary, a także - kłamstwo, zboczenia, egoizm, hejt i pogarda.
Między aktywistami a proboszczem parafii, jak opisywały to m.in. media, doszło do wymiany zdań - jeden z aktywistów nagrywał zajście telefonem komórkowym. Gdy na miejsce została wezwana policja, zarzucił księdzu odebranie telefonu, informował też o zaginięciu kart z aparatu. Ksiądz powiadomił z kolei o zakłóceniu obrządku religijnego. Protestujący aktywiści przyszli do kościoła także w Wielką Niedzielę, 21 kwietnia 2019 r.