- Akcja w kopalni należącej do JSW jest kontynuowana, ale do rana nie powinno być wydarzeń, które ją zdynamizują - mówił.

- Odebraliśmy cztery sygnały z lamp. Mamy pewne zaburzenia, te sygnały są na 112, 117 i 118 metrze. (...) Dwa sygnały praktycznie nakładają się na siebie - podał. Prezes zaznaczył, że są to najdalsze sygnały i pewność, że są one dwa będzie po tym, jak ratownicy przybliżą się o kolejne 10 m.

Reklama

Dodał, że teraz przystąpiono do dwóch zadań - przedłużenia lutniociągu doprowadzającego powietrze, co pozwoli zlokalizować dokładnie wszystkich górników, którzy są na dole i montażu instalacji do odwodnienia.

Akcja ratownicza w kopalni Zofiówka trwa już trzecią dobę, ratownicy wciąż poszukują czterech zaginionych górników. Ratownicy spenetrowali już ponad kilometr wyrobiska, w którym doszło do wstrząsu. Dotychczas potwierdzono, że śmierć w tym wypadku poniosło sześciu górników; trwa akcja ratownicza, której celem jest dotarcie do czterech pozostających w wyrobisku poszkodowanych.

Reklama

Ratownicy ok. 70 m od czoła przodka

Wcześniej Cudny poinformował, że ratownicy są ok. 70 m od czoła przodka, w miarę przewietrzania wyrobiska spada stężenie metanu, ale ratownicy natrafili zalewisko. - Zastępcy ratowników zjechały ze sprzętem do lokalizacji indywidualnych nadajników, które są zamontowane w lampach. Ostatni odcinek - 55-metrowy - jest zatopiony do 1,5 metra. Mamy zrobioną wentylację i dotąd doszli ratownicy z czujnikami odbierającymi sygnały z lamp - powiedział prezes.

Przedstawiciele spółki poinformowali, że w wyrobisku zmalało stężenie metanu oraz obniża się temperatura powietrza w miarę przewietrzania wyrobiska. "Przed ratownikami ukazała się kolejna przeszkoda – zalewisko. Inżynierowie ze sztabu akcji szacują, że jego głębokość wynosi około 1,5 metra, a jego objętość może sięgać 500 metrów sześciennych" – poinformowano.

W sobotę ok. godz. 3.40 w chodniku robót przygotowawczych w pokładzie 412 na poziomie 900 metrów kopalni Zofiówka doszło do wstrz\su. W jego rejonie było 52 pracowników; 42 wyszło o własnych siłach. Wstrząsowi towarzyszył wypływ metanu, nie doszło jednak do zapalenia ani wybuchu tego gazu. Do zdarzenia doszło podczas drążenia wyrobiska i wiercenia długich otworów strzałowych. Grupę czterech z dziesięciu poszukiwanych górników znaleziono w sobotę wieczorem ok. 220 metrów od czoła przodka, nie dawali oznak życia, lekarz wkrótce potwierdził ich zgon. W poniedziałek rano ratownicy dotarli do dwóch kolejnych pracowników, także już nieżyjących. Nadal poszukiwanych jest czterech górników.