Obrońca Stefana W. przypuszcza, że wyrok w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza, może zapaść na początku przyszłego roku. Dodał, że nadal nie ma kontaktu z oskarżonym.

Sąd Okręgowy w Gdańsku, przed którym toczy się rozprawa w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza, wyznaczył dwa dni (14 i 15 grudnia br.) na przesłuchanie biegłych psychiatrów i psychologów, którzy wydawali opinię na temat poczytalności Stefana W. w chwili zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

Reklama

Na czas przesłuchania lekarzy i psychologów z Krakowa, Warszawy i Starogardu Gdańsku sąd wyłączył jawność rozpraw. Przewodnicząca składu sędziowskiego sędzia Aleksandra Kaczmarek w środę tłumaczyła to ważnym interesem prywatnym oskarżonego.

Adwokat Damian Witt, który zastępuje obrońcę oskarżonego adw. Marcina Kminkowskiego, w rozmowie z PAP stwierdził, że na początku stycznia zostaną przesłuchani świadkowie, którzy do tej pory nie stawili się w sądzie.

Wyrok w sprawie Stefana W

Dodał, że jego zdaniem wyrok w sprawie Stefana W. "może zapaść na początku przyszłego roku".

Zaznaczył, że obrońcy nadal nie mają kontaktu ze swoim klientem. Nic się nie zmieniło w tej sprawie - ocenił.

Podkreślił również, że wnioski, które do sądu wysyła oskarżony nie były konsultowane z obrońcami.

Stefan W. na poprzednie rozprawy wysłał do sądu wnioski m.in. o natychmiastowe uchylenie tymczasowego aresztowania. W ostatnim wniosku napisał, że jeśli sąd nie uchyli aresztu to "inaczej wasze rodziny i dzieci będą wiecznie cierpieć w piekle". W poprzednich wnioskach swoje stanowisko argumentował tym, że był to "mord był polityczny, a pisowska prokuratura to zatuszowała".

W jeszcze innym wniosku twierdził, że jest niewinny i domaga się wyjścia na wolność, a pod wnioskiem podpisał się jako "honorowy obywatel Gdańska".

Reklama

Z kolei we wrześniu do sądu wpłynął wniosek o zwolnienie Stefana W. z aresztu, napisany tym samym pismem co poprzednie, pod którym rzekomo miał podpisać się dyrektor Aresztu Śledczego w Gdańsku.

Adwokat Damian Witt, podkreślił, że wnioski przesyłane przez oskarżonego są "delikatnie mówiąc nie na miejscu". Zaznaczył, że jako jego obrońcy nie mają wpływu na to, żeby go powstrzymać. To są działania na jego szkodę - podsumował.

Prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska w rozmowie z PAP podkreśliła, że nie będzie oceniała zachowania oskarżonego. Od tego jest sąd - zaznaczyła.

Dodała, że proces w sprawie zabójstwa Pawła Adamowicza, jak na zgromadzony materiał dowodowy przebiega bardzo sprawnie.

Kolejne rozprawy zostały zaplanowane na najbliższy czwartek i na początek przyszłego roku. Miejski portal www.gdansk.pl wskazuje, że przed sądem, poza biegłymi psychiatrami i psychologami, będą zeznawali m.in. policjant który zatrzymał Stefana W. oraz osoba, która widziała się z oskarżonym po jego wyjściu z więzienia w pierwszych dniach grudnia 2018 r.

Według portalu, zeznawać ma też dwóch lekarzy, biegłych anatomopatologów, którzy przeprowadzili sekcję zwłok prezydenta miasta oraz szef zespołu chirurgów, który operował ciężko rannego Pawła Adamowicza.

Stefan W. jest oskarżony o dokonanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie, a także o popełnienie przestępstwa zmuszania innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony miał dopuścić się w warunkach powrotu do przestępstwa. Oskarżonemu grozi od 12 lat do dożywotniej kary więzienia.

W opinii biegłych, gdy 13 stycznia 2019 r. wszedł na scenę i zaatakował nożem Pawła Adamowicza, miał ograniczoną poczytalność. Może to wpłynąć na wysokość kary więzienia. Sąd może zastosować jej nadzwyczajne złagodzenie.