W nocy z 5 na 6 grudnia 2020 roku w Warszawie. Piotr M. podjechał pod komisariat policji na warszawskim Ursynowie samochodem, którym przywiózł 11-kilogramową butlę ze skrajnie łatwopalnym gazem propan butan tworzącym z powietrzem mieszaninę wybuchową.

Reklama

Odkręcił zawór i zwabił policjantów

Piotr M. zaparkował pojazd na parkingu policyjnym, następnie odkręcił zawór butli. "Kiedy gaz wypełnił wnętrze pojazdu mężczyzna uruchomił sygnał dźwiękowy klaksonu samochodu i zwabił w ten sposób na miejsce funkcjonariuszy, którzy opuścili komisariat" - przekazywała Prokuratura Krajowa.

Reklama

Gdy policjanci podeszli do pojazdu Piotr M. próbował odpalić zapalniczkę, w celu spowodowania eksplozji gazu. "Do wybuchu nie doszło ze względu na zbyt wysokie stężenie gazu w samochodzie i zbyt małą ilość tlenu, co uniemożliwiło zapłon. Piotr M. został obezwładniony przez funkcjonariuszy policji. W sytuacji gdyby doszło do eksplozji istniało realne zagrożenie dla życia i zdrowia trzech funkcjonariuszy interweniujących przy samochodzie" - informowała PK.

Był pod pływem marihuany

Reklama

Po zatrzymaniu okazało się, że Piotr M. był pod wpływem marihuany w stopniu odpowiadającym znacznemu upojeniu alkoholowemu. W jego samochodzie znaleziono 1,50 grama marihuany. "W telefonie komórkowym Piotra M. ujawniono nagrania, które wskazywały, że zamierzał popełnić samobójstwo poprzez wysadzenie samochodu, a jednocześnie planował zabić funkcjonariuszy policji" - wyjaśniła PK. Dodała, że powołani w toku postępowania biegli psychiatrzy wskazali, że Piotr M. był poczytalny w chwili czynu.

"Piotr M. miał problemy osobiste i finansowe, czuł żal do szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości – w związku z wyrokiem skazującym go za oszustwo i nałożonym przez sąd obowiązkiem naprawienia szkody. Mężczyzna był wcześniej karany. Wyrokiem Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach został skazany za oszustwo na karę sześciu miesięcy ograniczenia wolności – 30 godzin miesięcznie nieodpłatnej pracy na cele społeczne, obowiązek naprawienia szkody w kwocie 728 zł. Nie wywiązał się z nałożonych obowiązków" - tłumaczyła PK.

W akcie oskarżenia prokurator Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Warszawie oskarżył Piotra M. m.in. o usiłowanie zabójstwa trzech funkcjonariuszy Policji poprzez spowodowanie eksplozji gazu, w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. "Kolejne zarzuty dotyczyły prowadzenia pojazdu pod wpływem środka odurzającego w postaci marihuany oraz posiadania środka odurzającego w postaci 1,50 grama ziela konopi innych niż włókniste" - zaznaczyła PK.

19 września ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał Piotra M. za winnego i skazał go na karę łączną 12 lat i siedmiu miesięcy pozbawienia wolności. Sąd orzekł, również zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres czterech lat.

Apelację od tego wyroku złożył obrońca oskarżonego i prokuratura.

Obrońca w apelacji wskazał m.in. na to, że oskarżony odstąpił dobrowolnie od prób wysadzenia samochodu, na co wskazuje nagranie monitoringu, z którego wynika, że sam wyszedł z samochodu i szedł w stronę funkcjonariuszy policji, żeby oddać się w ich ręce oraz na jego zdaniem błędną opinię biegłego w zakresie stężenia marihuany w organizmie oskarżonego oraz rażącą niewspółmierność kary i wniósł uchylenie wyroku oraz umorzenie postępowania i uniewinnienie oskarżonego.

Zarzucił też m.in. błąd w ustaleniach faktycznych, polegający na uznaniu pomimo braku dowodów, że oskarżony próbował włączyć zapalniczkę i doprowadzić do eksplozji, a celu tego nie osiągnął ze względu na zbyt duże stężenie mieszaniny gazów, podczas gdy zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie daje podstaw do takiego twierdzenia.

Prokuratura z kolei zaskarżyła wyrok zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych i błędnie przyjętą kwalifikację karną poprzez bezpodstawne przyjęcie, że Piotr M. nie działał w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie i wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku i wymierzenie 25 lat pozbawienia wolności.

Prawomocny wyrok

W środę w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie zapadł prawomocny wyrok w tej sprawie. Sąd wymierzył Piotrowi M karę łączną 12 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności za próbę zabójstwa policjantów. Uchylił natomiast wyrok sądu I instancji w kwestii dotyczącej posiadania narkotyków i skierował sprawę do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu w Warszawie.

W uzasadnieniu sędzia Izabela Szumniak wskazała, że oczywistym jest, ze zarówno środki odurzające, jak i alkohol wpływają na ludzi w bardzo zindywidualizowany sposób, natomiast ustawa wymaga wyłącznie ustalenia, że osoba prowadząca pojazd znajdowała się pod wpływem środka odurzającego, co dowodowo zostało potwierdzone opinią biegłego.

W zakresie czynu z art 62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomani sąd apelacyjny zadecydował o uchyleniu wyroku w tej części i przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania. Konieczne jest bowiem przeprowadzenie na nowo przewodu sądowego w tym zakresie - zaznaczyła sędzia Izabela Szumniak.

Dodała, że chodzi o uzyskanie nowej opinii biegłego z zakresu badań chemicznych, czy zabezpieczony susz spełnia zmienione kryteria ustawowe.

Z kolei jeśli chodzi o czyn usiłowania zabójstwa Sąd Apelacyjny nie podzielił zarzutu sformułowanego w apelacji obrońcy, jakoby doszło do dobrowolnego odstąpienia od jego dokonania. Konsekwentna realizacji wcześniej ustalonego planu obejmująca pozyskanie butli z gazem, zaparkowanie pod komisariatem, zwabienie potencjalnych ofiar poprzez użycie klaksonu samochodowego, odkręcenie kurka powodujące ulatnianie się gazu i pocieranie zapalniczki na oczach funkcjonariuszki miało na celu doprowadzenie do wybuchu ze skutkiem rozszerzonego samobójstwa. Wybuch nie nastąpił, gdyż przekroczona została granica wybuchowości, a to wprost wynika z opinii biegłego. Takie wnioski korespondują, również z zeznaniami świadków, czy wyjaśnieniami samego oskarżonego, który przyznał, że opuścił samochód, gdyż stężenie gazu było już tak duże, że był prawie nieprzytomny, robiło mu się słabo - podkreśliła sędzia.

Zaznaczyła też, że nie zasługuje na uwzględnienie również apelacja prokuratora kwestionująca przyjętą przez sąd kwalifikację prawną czynu i zmierzającą do zmiany wyroku poprzez wymierzenie oskarżonemu 25 lat pozbawienia wolności.

Jak bowiem wskazała sędzia w trakcie zdarzenia oskarżony znajdował się pod wpływem środków odurzających, od których był uzależniony, a które znacząco wpływały na sposób jego działania i przyjmowaną postawę. Sąd Apelacyjny nie podzielił zarzutu prokuratora kwestionującego wymiar orzeczonej za ten czyn kary pozbawienia wolności jako rażąco niewspółmiernie łagodnej i nie znalazł podstaw do jej korekty i wymierzenia 25 pozbawienia wolności - mówiła uzasadniając wyrok sędzia Izabela Szumniak.

Wyrok jest prawomocny.

Autor: Aleksandra Kuźniar