"Jestem w bardzo dobrej kondycji i nastroju, ale też pełna niepokoju, co zastanę na wysokości ośmiu tysięcy metrów. W 1991 roku nastąpił na górze wielki obryw i grań jest dużo trudniejsza. Dlatego też tak wiele ekspedycji kończy swą drogę wcześniej, na wierzchołku centralnym (7996-8006 m), nie dochodząc do głównego szczytu, bądź też idzie wariantem trawersującym zbocze" - powiedziała Baranowska przed odlotem.

Reklama

Wspinaczkę planuje ścianą północną (drogą Chińczyków). Baza zostanie umiejscowiona na wysokości 5600 m, a następnie założone będą trzy obozy w drodze do wierzchołka. "Na wyprawę wyruszam z australijskim alpinistą Andrew Lockiem, dla którego Shisha Pangma będzie ostatnim ośmiotysięcznikiem w Koronie Himalajów. Po tygodniu powinnam dotrzeć do bazy. Jeśli warunki atmosferyczne pozwolą, to na przełomie września i października planuję atak szczytowy" - dodała mieszkająca w Warszawie Baranowska.

Mimo iż Shisha Pangma (według innych źródeł 8013 m) jest najniższym z ośmiotysięczników (czternasty), została zdobyta najpóźniej, dopiero w 1964 roku. Góra położona jest całkowicie w Tybecie (po stronie chińskiej) i dlatego też jest trudno dostępna.

Pierwszą i jedyną Polką, która stanęła na wierzchołku Shishy Pangmy, była Wanda Rutkiewicz w 1987 roku. Właśnie jej Kinga Baranowska zadedykowała tegoroczną kwietniowo-majową wyprawę na swój szósty ośmiotysięcznik Kanczendzongę (8596 m). Na stokach tej góry zaginęła 13 maja 1992 roku Rutkiewicz.

Reklama