Wskazał, że “decydenci obawiali się jednego, żeby nie przegapić chwili. Żeby nie było jak to potem mówili, oni weszli, a my z bronią w ręku. I co, to oni, by nas wyzwolili?”. Zaznaczał, że nie było na to zgody. Poza tym wśród mieszkańców stolicy rosła chęć zemsty na Niemcach za brutalność czasu okupacji. - Trzeba było być wówczas w Warszawie, to było już 6 lat okupacji niemieckiej w Polsce, w Warszawie - tłumaczył atmosferę tamtych dni, pytany o słuszność rozpoczęcia walk.

Reklama

"Do końca wierzyliśmy, że możemy wygrać"

Niemcy chcieli nas zastraszyć, a Polaków się nie da zastraszyć, nie mamy w sobie strachu - podkreślał Dąmbrowski. - Im bardziej Niemcy nas próbowali zastraszyć, tym bardziej byliśmy hardzi- dodał. Zapewniał, że “do końca wierzyliśmy, że możemy wygrać. Liczyliśmy, że Francja i Anglia nam pomogą, ale nie byliśmy ekspertami politycznymi. Założenia te spaliły na panewce”. Nie było takiego momentu, że musimy uciekać. Byliśmy gotowi walczyć o zwycięstwo. Mieliśmy zrzuty z pomocą. Leciały samoloty z Włoch i zrzucały na spadochronach zapasy - wyjaśniał.

Dopiero we wrześniu, 18 września, w samo południe nad Warszawą przeleciał cały szwadron, myśmy myśleli, że to brygada od Sosabowskiego z Wielkiej Brytanii. Niemcy ostrzeliwali, ale żaden samolot nie spadł, oglądaliśmy to wszystko, myśleliśmy, że to spadochroniarze nasi - mówił. - Samoloty dokonywały zrzutów. Z wysoka, to były takie małe jak główka szpilki i wszyscy myśleli, że to spadochroniarze, a to były tylko zrzuty zaopatrzenia. Euforia zaczęła się kończyć. Niestety samoloty zrzucały z bardzo wysoka, część tych zapasów trafiła na niemiecką stronę- wspominał Dąmbrowski.

"Nie umiemy żyć w niewoli"

Zrzuty zaopatrzenia od alianckich sił, były skutkiem apeli polskiego rządu emigracyjnego. Spora część nieczęstych lotów zrzucała zaopatrzenie też na stronę wroga. Młodych zachęcam do słuchania piosenek powstańczych, tam wszystko jest zawarte. Uczcie się historii Polski, jesteśmy narodem, który nie umie żyć bez wolności, dlatego godzina 17:00, godzina “W” to była godzina wolności - powiedział Dąmbrowski, zapytany czego życzyłby młodym ludziom. Nie zakładamy, że zginiemy, nie zakładamy, że się uda. Na szalę potrafimy złożyć nasze życie. Nie umiemy żyć w niewoli - dodał na koniec.