Tragiczny wypadek wydarzył się w miejscowości Murzynowo niedaleko Płocka. Auto prowadzone przez młodego kierowcę wypadło z drogi na zupełnie prostym odcinku. Samochód obrócił się tyłem do kierunku jazdy i uderzył w barierę chroniącą pobocze, a następnie dachując wpadł do Wisły.
Rzecznik płockiej policji Piotr Jeleniewicz relacjonuje że, obaj 18-latkowie, któzy wydostali się z tonącego samochodu próbowali ratować kolegę. Gdy się to nie powiodło, starali się, licząc na pomoc, zatrzymać przejeżdżające samochody. Jednak bezskutecznie.
"Chłopcy nie mieli telefonów komórkowych, a żaden z kierowców nie zatrzymał się. Dlatego pieszo przeszli około 12 kilometrów do miejscowości Myśliborzyce, gdzie mieszkał krewny jednego z nich. Dopiero wtedy rodzina przewiozła obu chłopców samochodem do komendy policji w Płocku, gdzie powiadomili o wypadku" - opowiada Jeleniewicz.
Z Płocka na miejsce wypadku natychmiast wyjechały wozy strażackie i policyjne. Ale kiedy przyjechały do Murzynowa, było już o wiele za późno. 18-latek utonął.