"Musimy spokojnie poczekać na potwierdzenie, czy naprawdę zginął Kadafi. Mamy do czynienia z rozentuzjazmowanym tłumem, który długo na niego polował. Aktualnie służby wywiadowcze słabo radzą sobie w tym kraju. Wcześniej głośno informowano o złapaniu synów Kadafiego, później okazało się, że zbiegli. Ostatecznie śmierć dyktatora mogą potwierdzić testy DNA" - tłumaczy dr Kacper Rękawek z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych

Reklama

"Pomijając to, że śmierć człowieka jest oczywiście strasznym wydarzeniem, to jest fantastyczna sprawa: stał się męczennikiem. Zaostrzy to opór resztek ludzi, którzy będą walczyć za Kadafiego i jego rodzinę. Zza grobu też można skutecznie szkodzić. Na pewno w następnych dniach wielu przywódców Afryki będzie z powodu śmierci Kadafiego lamentować. Bo Unia Afrykańska miała inny pogląd na rozwiązanie tego konfliktu. Kadafi był przecież jednym z nich" - ocenia uczony.

"Dla dyktatora ucieczka z kraju byłaby porażką. Trzeba oddać mu, że był odważny. Był zbrodniarzem na wielką skalę, ale głównie w latach 70 i 80. Przykładem jest np. podłożenie bomby przez przedstawicieli libijskich służb specjalnych w samolocie, który rozbił się nad Locerbie. Libijski wywiad współpracował też w tym czasie z grupami terrorystycznymi z Włoch czy Irlandii. Irlandzkiej Armii Republikańskiej dostarczył 300 ton uzbrojenia. W ostatnich latach jednak świat patrzył zupełnie inaczej na Kadafiego, szczególnie po rozbrojeniu programu atomowego, broni masowego rażenia. Pamiętamy przecież jego wizyty np. w Paryżu" - przypomina ekspert.

"Świat teraz patrzy na Libię. To jest zakończenie pewnego etapu w tym kraju. Nie wiemy jednak, jak tamtejsze społeczeństwo będzie się zachowywać. Czy grzecznie poczeka na wybory, czy użyje innych środków. Nie wiemy, kto jest kim w tym kraju. Jest wielka niepewność, co dalej. W Libii prawie w ogóle nie było demokratycznej polityki. Przez 40 lat rządów Kadafiego nie było opozycji, związków zawodowych. Historia uczy też, że każde działania militarne długo się rozbrajają. Nawet po ogłoszeniu zakończenia działań. Wydaje się jednak, że pesymistyczny scenariusz o wojnie domowej nie sprawdzi się. W Libii należy przestawić gospodarkę na inne tory. Uniezależnić ją od pozyskiwanych środków za wydobycie ropy. Jeśli to się uda, nie będzie problemu" - zauważa dr Rękawek

Reklama

"W tradycji islamskiej Kadafi powinien być jak najszybciej pochowany. Odradzałbym podobnego postępowania jak z Osamą bin Ladenem, który nie ma własnego grobu. Gdyby wydano zgodę na postawienie nagrobku, Libia pokazałaby, że jest innym krajem. Byłby to znak, że idą w kierunku normalizacji" - zauważa naukowiec.