Czynnik, który sprawiał, że relacje polsko-izraelskie były albo bardzo dobre, albo złe, ale nigdy "normalne" - jak powiedział mi kiedyś Szewach Weiss - to historia polsko-żydowska. Ma ona zarówno karty piękne, chwalebne, z których możemy być wspólnie dumni, lecz także bolesne i dzielące - mówi Dyduch w DGP.
Antysemityzm
Zdaniem ekspertki, każda eskalacja w relacjach polsko-żydowskich i polsko-izraelskich powoduje jednak wzrost radykalnych nastrojów. - Ten antysemityzm zdecydowanie gdzieś wypłynął. To znaczy, że od 2018 r., kiedy toczyła się debata na temat "odpowiedzialności za Holokaust i roli Polaków", pojawiały się argumenty nie do zaakceptowania dla jednej bądź drugiej strony. Nastroje społeczne stawały się coraz bardziej kategoryczne i przekładały się na atmosferę wokół konkretnej społeczności, również żydowskiej. Mamy wypowiedzi przedstawicieli społeczności żydowskiej w Polsce, m.in. Jonathana Ornsteina z Krakowa czy Michaela Schudricha z Warszawy, którzy oceniają, że antysemityzm w Polsce to zjawisko marginalne. Zwracają uwagę na to, że Żydzi się u nas nie boją, że budynki instytucji publicznych, takie jak synagogi, szkoły czy centra społeczności żydowskich, nie potrzebują ochrony, tak jak w krajach Europy Zachodniej - mówi prof. Joanna Dyduch.
Antypolonizm
Antypolonizm jest widoczny. Doświadczył tego m.in. były ambasador Marek Magierowski, atakowany nie tylko słownie w okresie eskalacji kryzysu w relacjach w 2021 r. - przypomina Dyduch. - Niewątpliwie w Izraelu mamy sporo uprzedzeń i stereotypów dotyczących Polaków, ale co do zasady jego mieszkańcy nie są wrodzy wobec Polski - dodaje.
Zajmuję się tym tematem od 25 lat, mam wokół siebie wielu Izraelczyków. To ludzie serdeczni i wrażliwi. Są otwarci na bardzo daleko idącą dyskusję. Nawet jeśli powiemy sobie coś trudnego. Nie widzę więc żadnego uzasadnienia dla mówienia o głębokim antypolonizmie. Tak samo jak nie widzę żadnego uzasadnienia dla mówienia o szerokim i wszechobecnym antysemityzmie współczesnych Polaków - tłumaczy ekspertka.