Michał Kamiński powiedział w piątek w TVN24, że jego służbowy kierowca został poproszony o "donoszenie" na niego i innych wicemarszałków Izby. Jak mówił, kierowcy zostali pisemnie zobowiązani do informowania o "chorobach, życiu rodzinnym oraz dokąd i kiedy jeździ".

Kidawa-Błońska o zarzutach: Szaleństwo

Marszałkini Senatu, z którą później połączono się telefonicznie na antenie TVN24, nazwała zarzuty Kamińskiego "szaleństwem". Jak powiedziała, będzie oczekiwała dokładnych wyjaśnień od kierownika działu transportu, który był autorem pisma. Według niej wyjaśnienia pokażą, iż pismo "było tylko i wyłącznie po to, żeby lepiej zorganizować pracę kierowców".

Reklama

Marszałkini powiedziała ponadto, że będzie oczekiwała przeprosin od Kamińskiego.

Jaka jest treść pisma ujawnionego na antenie?

W przedstawionym na antenie piśmie kierownik senackiego działu transportu zwrócił się do kierowców o informowanie o "jakichkolwiek nieobecnościach wicemarszałków". "Jeśli wicemarszałek gdzieś leci, jedzie, idzie na urlop, jest chory itp. Muszę o tym wiedzieć" – napisał.

Kamiński: Kidawa urządziła karczemną awanturę

Reklama

W wieczornej transmisji na swoim kanale w serwisie YouTube, Kamiński relacjonował, że Kidawa-Błońska zadzwoniła do niego, gdy siedział przy rodzinnym stole. Jak powiedział, marszałkini urządziła "karczemną awanturę" i groziła mu. W rozmowie z Kamińskim miała zapowiedzieć też, że "będzie komisja etyki". Wicemarszałek utrzymuje, że nie ma sobie nic do zarzucenia i "miał rację".

Kamiński powiedział też, że nawet, gdy zjawiał się w Senacie po wizytach w szpitalu, nikt nie dopytywał go o zdrowie. Cham może zdechnąć pod płotem, chama można inwigilować – powiedział.

Trwa ładowanie wpisu

Biejat: Jeśli to prawda, to jest to skandal

Doniesieniami Kamińskiego zaniepokojona jest kandydatka na prezydenta z ramienia Nowej Lewicy, wicemarszałkini Senatu Magdalena Biejat. "Jeśli to prawda, że ktoś oczekiwał od kierowców, żeby inwigilowali koalicjantów i donosili o ich stanie zdrowia, to jest to skandal. Zwrócę się do Kancelarii Senatu o wyjaśnienia" – napisała na X.

Oświadczenie Kancelarii Senatu

"Korespondencja, o której mowa, prowadzona była pomiędzy dyspozytorem kierowców zatrudnionych w Biurze Administracyjnym a kierowcami obsługującymi wszystkich wicemarszałków Senatu. Celem tej komunikacji było wyłącznie usprawnienie organizacji pracy i efektywne zarządzanie czasem kierowców. Zdecydowanie podkreślamy, że nie miała ona na celu jakiejkolwiek formy monitorowania aktywności wicemarszałków" – napisano z kolei w oświadczeniu szefa Kancelarii Senatu zamieszczonym wieczorem na serwisie X.