40 proc., a w niektórych regionach nawet 60 proc. poparcia dla Marine Le Pen. Skąd takie wyniki sondażowe liderki Frontu Narodowego, zwłaszcza wśród robotników?
Jérôme Fourquet: Wysokie poparcie dla Frontu Narodowego wśród robotników we Francji utrzymuje się od 20 czy nawet 30 lat. W ostatnim roku widzimy znaczący wzrost tego poparcia. Społeczeństwo francuskie zderza się ze zmianami. Z jednej strony mamy niepewność ekonomiczną, z drugiej strony otwarcie granic, globalizację i delokalizację przedsiębiorstw.
Korzysta z rozczarowania i obaw przed konkurencją?
W kampanii ważnym motywem jest protekcjonizm gospodarczy. Symbolem tej dyskusji staje się decyzja o zamknięciu fabryki firmy Whirpool w Amiens na północy Francji i przeniesieniu jej do Polski, gdzie pensje są niższe.
Reklama
Nie tylko do Polski przenoszone są fabryki.
Reklama
Z podobną sytuacją jak w tych wyborach mieliśmy do czynienia już w 2005 r. Podczas referendum nad konstytucją europejską. Front Narodowy nawoływał do głosowania na „nie” w związku z tzw. dyrektywą Bolkensteina o swobodnym przepływie usług w Unii Europejskiej. Wtedy też po raz pierwszy na jednej z konferencji eurosceptyczny deputowany Philippe de Villiers z partii MPF użył określenia „polski hydraulik”. Historia się powtarza.
Czy globalizacja i wzrost konkurencji nie są procesami nie do uniknięcia? Także w Polsce.
Nie mówimy tu o wrogości wobec Polski, ale o przekonaniu wśród ludzi, którzy nie widzą siebie w sytuacji konkurencji w ramach struktur Unii Europejskiej i w obliczu globalizacji. Istnieje duża obawa o utratę statusu, miejsc pracy i zmiany poziomu życia. Te grupy są wrażliwe na argumenty zamknięcia granic i przywrócenia protekcjonizmu ekonomicznego, tzw. protekcjonizmu inteligentnego, chroniącego przemysł i miejsca pracy we Francji. Front Narodowy od długiego czasu pozycjonuje się, odpowiadając właśnie na takie oczekiwania.
Jakie jeszcze inne argumenty przekonują wyborców do Le Pen?
Brak stabilności ekonomicznej, ale także kulturowej wobec otwarcia na Europę Środkową. Wciąż liczna imigracja muzułmańska, co zmienia pejzaż dzielnic i obowiązujące reguły. Zresztą nie jest to tylko typowe dla Francji. Podobne zjawiska widzimy w Wielkiej Brytanii vis-a-vis brexitu czy po wyborze prezydenta Trumpa w USA. Mówimy tu o wrażliwych na zmiany grupach społecznych oczekujących różnego rodzaju ochrony w zderzeniu z globalizacją.
Czy wyborcy naprawdę wierzą, że Front Narodowy zatrzyma te procesy i rozwiąże ich wszystkie problemy?
Część być może wątpi, ale są jednocześnie przekonani, że sposób, w jaki funkcjonuje obecnie społeczeństwo, gospodarka i rynek, wszystkie obecne reguły nie są korzystne, a wręcz zagrażają. Wyborcy nie mają pewności, że FN znajdzie rozwiązanie ich problemów, ale są pewni, że obecna sytuacja jest dla nich nie do zaakceptowania. Niektórzy są przekonani, że wykonali wysiłek, a nie otrzymali nic w zamian. Przykład fabryki w Amiens pokazuje, że francuscy pracownicy w Whirpool zgodzili się na obniżanie pensji, na utratę dni urlopowych po to, aby fabryka pozostała konkurencyjna, a na koniec i tak znaleziono polskich robotników, którzy będą pracować za dwa razy niższe pensje. Prawdziwym źródłem sukcesu FN jest umiejętność zauważania i skanalizowania tego niezadowolenia, tej złości.
Inni tego nie zauważyli?
Partie i politycy skrajnie lewicowi oraz komuniści zauważyli. Jean-Luc Mélenchon wykonał ostatnio ogromny skok w sondażach. Robotnicy są jednak bardziej kuszeni przez FN niż przez ekstremalną lewicę.
Dlaczego?
Oba ruchy krytykują sytuację ekonomiczną i obowiązujący system, ale FN dorzuca do tego kwestię imigracyjną. Skrajna lewica pozostaje natomiast internacjonalistyczna.
Dlaczego Marine Le Pen ma tak dużą przewagę nad pozostałymi kandydatami w trzech dużych regionach we Francji: północnym Hauts-de-France, północno-wschodnim Grand-East oraz na południu w regionie PACA (Prowansja, Alpy i Lazurowe Wybrzeże)?
Są różne powody. W północnej części chodzi o dezindustrializację, wysokie bezrobocie oraz ubożenie społeczeństwa, na południu, w najbogatszych rejonach Francji – niepewność wobec imigracji, głównie z regionu Maghrebu, z północnej i wschodniej Afryki.
Jakie inne grupy społeczne popierają jeszcze FN we Francji?
Pracownicy firm, którzy ogólnie mają podobne poglądy do robotników w kwestii obaw o pensje, niepewność ekonomiczną i socjalną, bezrobotni oraz część rolników obawiających się konkurencji produkcji. FN cieszy się również 15–20-proc. poparciem klasy średniej i średniej kadry. FN ma tak naprawdę zwolenników wśród wszystkich grup społecznych. Poparcie dla tego typu partii rośnie we wszystkich krajach Zachodu. Według mnie jest to konsekwencja polityczna zaistnienia ekonomicznej globalizacji. To jest cena do zapłacenia. Nie ma regulacji, ochrony, perspektyw do zaoferowania dla zagrożonych nią grup społecznych.