Portal TVP.info dotarł do krytycznej opinii na temat języka śląskiego, jaką przygotował w ubiegłym roku resort spraw wewnętrznych. W piśmie tym znalazł się komentarz do ustawy, która podnosiłaby śląską mowę do rangi języka regionalnego. Pozwalałoby to na stosowanie dwujęzycznych nazw miejscowości oraz nauki "śląskiego" w szkołach.

Reklama

Wiceminister SWiA Piotr Stachańczyk nie miał wątpliwości. "W przypadku próby podniesienia dialektu śląskiego do rangi odrębnego języka istotną rolę mogą odgrywać ambicje polityczne" – napisał w komentarzu do projektu ustawy autorstwa śląskiego posła PO, Marka Plury. Według Stachańczyka, śląska mowa jest dialektem – porównywalnym do mołdawskiego, stworzonego sztucznie.

Przyjęcie ustawy mogłoby być niebezpieczne dla państwa – twierdzi wiceszef MSWiA. "Takie działania przez część obywateli naszego kraju mogłyby być odebrane jako sztuczne dzielenie obywateli i prowokowanie oraz podsycanie sztucznych separatyzmów" – stwierdził.

W kwietniu 2010 r. opinia ta trafiła do rąk Waldy’ego Dzikowskiego, wiceszefa klubu PO. Resort złagodził potem jej krytyczny wydźwięk – w lutym 2011 r. na witrynie ministerstwa pojawiła się wersja pozbawiona najostrzejszych fragmentów.

Ujawnienie istnienia tej opinii poirytowało posłów PiS. Zarzucają oni rządzącej partii hipokryzję. "Szkoda, że działacze Platformy nie przeczytali pisma, zanim zaczęli krytykować Jarosława Kaczyńskiego. Niektóre argumenty ministrów z rządu PO są zbliżone do naszych" – podkreślił w rozmowie z TVP.info poseł Bolesław Piecha.

"Pismo z MSWiA mieści się w dyskusji na temat języka śląskiego i narodowości śląskiej. Czym innym jest odnoszenie się do śląskości. Posądzanie tej grupy etnicznej o odcinanie się od polskości jest niewłaściwe i nieetyczne" – ripostuje z kolei poseł PO Mirosław Sekuła.