Przypomnijmy, że Antoni Macierewicz popełnił szereg wykroczeń drogowych. 31 października poseł odbył niebezpieczny rajd ulicami Warszawy. Polityk PiS miał rozmawiać przez telefon komórkowy za kierownicą auta, wyprzedzać na przejściu dla pieszych, najechać na podwójną linię ciągłą i wjechać na pas dla rowerów. Były minister obrony narodowej dostał trzy mandaty łącznie na 1800 złotych i 21 punktów karnych.

Reklama

Antoni Macierewicz stracił prawo jazdy. To kara za rajd po Warszawie

21 punktów karnych w polskich przepisach nie oznacza jeszcze utraty prawa jazdy. Do tego niezbędne są 24 punkty. Okazało się jednak, że Macierewicz miał już na swoim koncie inne wykroczenia, za które był ukarany 10 punktami. Tym samym przekroczył dopuszczalną liczbę punktów karnych.

10 grudnia Macierewicz został zatrzymany przez policję. Wówczas Macierewicz podjechał swoim autem w okolice placu Piłsudskiego dokumentacja pozwoliła na wszczęcie procedury odebrania prawa jazdy. Mógł prowadzić jeszcze przez tydzień, czyli do 17 grudnia włącznie.

Reklama

Antoni Macierewicz bez prawa jazdy. Do Sejmu przyjechał taksówką

Do końca poseł korzystał z tego przywileju. We wtorek zauważyli go dziennikarze „Faktu”, gdy około godz. 15 miał wsiąść do zaparkowanego przy ulicy Hożej auta. Następnie wjechał w ul. Marszałkowską i oddalił się w kierunku Żoliborza.

W środę, 18 grudnia Macierewicz przyjechał na posiedzenie Sejmu już taksówką. Najpierw podszedł do swojego samochodu, aby zabrać aktówkę, a następnie wsiadł do zamówionego pojazdu.